#ScarredPL
Nina's POV
Uderzenie w plecy, zesłało mnie na podłogę. A kopnięcie, tym razem wepchnęło mnie do szafki. Powstrzymywałam płacz, wiedziałam co za chwilę nastąpi.
Stanął przed otwartą szafką, górując nad moim małym, pięcioletnim ciałem, jak drapacz chmur. Jego oczy były przepełnione furią.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Nina - powiedział i zatrzasnął drzwiczki. Podskoczyłam na ten nagły hałas. Lekko zaszlochałam, nie chciałam aby mnie usłyszał. Nie ważne jak nienawidziłam być tu zamykana, bicie było o wiele gorsze.
Wyprostowałam się najbardziej jak mogłam, starając się omijać jego buty, które były oparte o ściankę szafki. Gdyby chociaż jeden był przesunięty o centymetr, dostrzegłby i oberwałabym za to.
Szafka była niesamowicie mała, a ja byłam niedożywiona - o to chodzi. Sprawić abym była niższa niż powinnam być - abym zmieściła się, leżąc kompletnie płasko. Moja głowa dotykała jedną ze ścianek, a stopy ocierały co chwilę o drugą.
Nagle, zaczęłam rosnąć.
Już nie mogłam się wyprostować. Mimo, że nie widziałam nic w tej ciemności, czułam, jakby wszystko inne się skurczyło. Mogłam objąć dłonią jego but i byłam tak wciśnięta, że moje plecy bolały bardziej z każdą sekundą.
Siedziałam tak przez Bóg wie jak długo. Prawdopodobnie przez godziny. Gdy usłyszałam kroki, pewna część mnie, chciała zostać tu jeszcze dłużej. Wszystko byle z dala od niego.
Drzwiczki otworzyły się, ukazując jego twarz ponownie, wyglądał jakby przybyło mu parę lat. To był mężczyzna, którego znałam teraz.
- Nie jesteś piękna, nie jesteś silna, a ni nie jesteś warta kogokolwiek czasu - zawarczał. Wtedy nagle, jego głos stał się łagodniejszy i... wyższy?
- Obudź się. Obudź się. No dalej Nina, obudź sie...
- Nina. Nina! Spóźnisz się! - powiedziała Amber, jej wysoki głos przedarł się przez mój sen. Natychmiast powróciłam do świadomości z zapartym powietrzem w płucach, z paniką rozejrzałam się dookoła i zorientowałam się, gdzie jestem. Mój oddech natychmiast zwolnił, szybko podciągnęłam kołdrę po samą szyję, by nie ryzykować, iż jakikolwiek siniec będzie widoczny. Amber uśmiechnęła się.
- Nareszcie. Wiem że miałaś ciężką noc, płakałaś i szlochałaś prawie cały czas, ale musisz wstać i iść do szkoły. Prawie wszyscy siedzą już przy stole.
Natychmiast sięgnęłam po notes, chcąc przeprosić ją za prawdopodobne obudzenie w nocy, poprzez moje koszmary, ale ona zrozumiała i gestem ręki zatrzymała moje działania.
- Wszystko w porządku Nina. Spałam dobrze, słyszałam cię tylko przed zaśnięciem i gdy wstałam, by pójść do toalety. Będę na dole, jestem głodna.
Wyszła, a ja mogłam wstać i się przebrać. Szybko zakluczyłam drzwi przed zdjęciem piżamy i spojrzeniem w lustro.
Sińce. Wszędzie.
Wyglądało, jakby on kontynuował bicie mnie, nawet po tym jak straciłam przytomność, ponieważ były widoczne ślady w miejscach, które nie pamiętam abym została nawet dotknięta. Na brzuchu były dwa wielkie niebiesko-fioletowe siniaki i jeden po boku, praktycznie czarny.
Tuż nad lewym biodrem, była długa, pozioma rana, która najwidoczniej jeszcze nie zaschła. Ze względu na moją niedowagę i fakt, że wczoraj nie jadłam kolacji, co daje mi mniej składników odżywczych niż zazwyczaj, mój proces gojenia ran, był znaczniej wolniejszy niż przeciętnych osób. Rana dookoła była nieco napuchnięta, a ona sama była w kolorze ciemno-czerwonym,
Świetnie. Prawdopodobnie infekcja.
Nałożyłam podkład na te większe sińce, na kilka rozsianych wzdłuż przedramienia, na wielki siniak znajdujący się pod moim kolanem. Po tym schowałam mały flakonik podkładu do kieszeni od spodni i zakodowałam w pamięci, by wziąć coś do oczyszczenia ran przed zejściem na dół, z torbą w ręce.
Pierwszą osobą, która na mnie spojrzała, był Fabian. Gdy nasze oczy spotkały sie, jak najszybciej odwróciłam wzrok.
On próbuje tylko wskoczyć ci w spodnie. Bo nie jesteś piękna, nie jesteś silna ani nie jesteś warta kogokolwiek czasu. Widzi cię jako podbój, jako niewinną dziewicę, która nie pozwala nikomu się zbliżyć. - wyszeptał jeden z głosów w mojej głowie. Brzmiał dokładnie jak on
Nina, ja nic od ciebie nie oczekuję. Dbam o swoich przyjaciół i ty również do tego grona należysz - wyszeptał drugi głos, ten brzmiał jak Fabian.
Oba wspomnienia, obie rzeczy które usłyszałam.
Co z tego było prawdą a co kłamstwem? Byłam podbojem czy przyjaciółką?
Tak czy inaczej, wczoraj wieczorem przyszedł do mojego pokoju, a ja kompletnie odrzuciłam wszystkie jego próby dotarcia do mnie i ignorowałam go.
Jestem pewna, że nie jest już tak bardzo pozytywnie nastawiony w stosunku do mnie i ta myśl dawała mi dziwne uczucie w brzuchu. Ale musiałam założyć swoją maskę i udawać, że jest to tylko kolejny dzień. Że nie byłam wczoraj bita przez własnego ojczyma. Że nie byłam bita przez całe lata.
Jeśli zachowywałabym się nadzwyczaj wesoło, ktoś mógłby połączyć kropki w cały obrazek. Wtedy wszystko by runęło.
Więc uśmiechnęłam się lekko do wszystkich, nadal unikając wzrok Fabiana. Nałożyłam naleśniki na talerz. Nawet Patrcia na mnie dziwnie spojrzała, widząc, że wzięłam porcję wielkości jak dla Alfiego lub Jerome'a. Normalnie, wzięłabym połowę tego, ale potrzebuję więcej składników odżywczych, by szybciej zdrowieć.
Im szybciej znikną sińce, tym lepiej.
Nie zjadłam do końca wszystkiego, ale wciąż, prawie dwa razy więcej, niż zjadłabym normalnie. Na twarzy Trudy był wymalowany dumny uśmiech, a kątem oka, widziałam Fabiana, który miał we mnie wkuty wzrok, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Wstałam i ruszyłam w stronę drzwi.
Mara zatrzymała mnie w połowie drogi.
- Hej Nina. Wiem, że mówiłam, że masz przyjść do mnie po pierwszą część książki, gdy będziesz gotowa do czytania, ale pomyślałam... po prostu ja ci dam ją teraz - uśmiechnęła się i podała mi książkę w twardej okładce, zatytułowaną "Harry Potter i Kamień Filozoficzny"
- Przepraszam, po prostu jestem strasznie podekscytowana, móc się dzielić z kimś tak wspaniałą serią. Jeszcze nigdy nie spotkałam nikogo, kto nie słyszał o Harrym Potterze. Ludzie którzy nigdy nie czytali, pewnie, ale nigdy nie słyszeli? - potrząsnęła powoli głową - Niepoczytalne. Tak czy inaczej, tak, masz tutaj.
Posłałam jej uśmiech i chwyciłam książkę, patrząc na nią i czytając z tylną okładkę. Czarodzieje. Oh, teraz komentarz Jeroma o czapce czarodzieja nabrał sensu.
- Informuj mnie w którym rozdziale jesteś, okay? - powiedziała z szerzącym się uśmiechem - W razie czego, poinformuj podczas kolacji, bo inni też pewnie chcą wiedzieć. I przy okazji , to co powiem jak na razie nie będzie miało sensu , ale nawet nie wspominaj o Patronusie lub Dementorach. Ktoś zacznie gigantyczną debatę z wszystkimi innymi, o tym, kto miałby jaki ... - przerwała potrząsając głową - Ta, po prostu nie.
Mimo, że jestem pewna iże nie będę miała tyle nerwów, by zwrócić na siebie uwagę podczas kolacji, przytaknęłam, a ona potrąciła stopą kuleczki na kapciach - No to super. Do zobaczenie później. Baw się dobrze z książką! - Poszła po swoją torbę, zostawiając mnie samą by wyjść z domu. Z ciekawości, otworzyłam pierwszą stronę.
Państwo Dursleyowie spod numeru czwartego przy Privet Drive mogli z dumą twierdzić, że są całkowicie normalni, chwała Bogu.
X
Miałam obsesję.
Byłam wciągnięta już od pierwszej strony. Może to dlatego, iż nie miałam czego czytać przez miesiące, a może dlatego, że było to po prostu niesamowite.
Obsesja doszła do takiego stanu, że czytałam na lekcji, chowając książkę pod ławką. Ryzykowałam karą, byle tylko szybciej czytać książkę.
Najlepszą częścią dnia, była sztuka konceptualna z panem Winklerem. Gdy wychodziłam z klasy, z książką schowaną w torbie, posłał mi spojrzenie zatrzymujące mnie.
- Ile razy czytałaś Harrego Pottera, panno Martin? - zapytał, chytrze uśmiechając się pod nosem. Przełknęłam ślinę i podniosłam rękę, pokazując zero
- To jest twój pierwszy raz? - przytaknęłam - W jakim jesteś rozdziale?
Szybko wyjęłam książkę i wskazałam na rozdział i akapit do którego dotarłam.
- To Irytek - szepnął Percy do pierwszoroczniaków. - Poltergeist. - Podniósł głos. -
Irytku, pokaż się.
Odpowiedzią był ordynarny, syczący odgłos, jakby ktoś wypuszczał powietrze z
balona.
- Oh, Irytek. Nie umieścili go w filmie. Beznadziejne posunięcie, jeśli chcesz znać moje zdanie - powiedział nieco zezłoszczony. Gapiłam się, zastanawiając się, czy dostanę karę.
On, uśmiechnął się.
- Nie pozwól mi przyłapać cię ponownie - powiedział rozbawionym głosem - Muszę utrzymywać zasady i nawet osoby czytające Harrego Pottera pierwszy raz, nie mogą być wykluczane z nich, więcej niż jeden raz. Jasne? - Przytaknęłam szybko, z wielkimi oczyma przepełnionymi zaskoczeniem.
Jezu. Harry Potter jest tutaj złotem.
Schowałam książkę ponownie do torby i pośpieszyłam na zajęcia z podstaw teatralnych.
X
Dzisiejsza kolacja, była przepełniona rozmowami o Harrym Potterze i kilkoma dziwnymi spojrzeniami od Fabiana, które całkowicie omijałam. będąc zanurzona w temacie rozmowy o zwierciadle Ain Eingarp.
- Wszyscy wiemy, że Amber zobaczyłaby siebie w koronie, trzymając katalog z ubraniami jej własnej kolekcji i...
- Wcale nie! - zaprotestowała, patrząc na Jerome'a - Co ty byś zobaczył? Wstążkę z wyróżnieniem dla najlepszego kawalarza na świecie? Wzruszające.
Każdy rzucał różnymi odzywkami do siebie, dopóki nagle Amber zwróciła się do mnie - Co ty byś zobaczyła?
Wszyscy zamarli, a ja prawie wyplułam co miałam w buzi na talerz.
Wszyscy się gapili.
Potrząsnęłam ramionami, moje oczy były szerokie i zaskoczone takim pytaniem. Gdy zorientowali się, że na prawdę nie znam na to odpowiedzi, odpuścili sobie nie pytając więcej.
Ale miałam odpowiedź, bardzo jasną.
Zobaczyłabym jego w oddali w kajdankach i za kratkami. Byłabym zdrowa, szczęśliwa i uśmiechająca się do mężczyzny, który trzymałby mnie w swoich ramionach. Mówiłabym mu o bezcelowych sprawach, jakbym mówiła każdego dnia. W moich myślach, mężczyzna ten, całował mnie delikatnie przez moment, a ja nawet nie poruszyłam się od strachu. Zwyczajnie uśmiechnęłam się szerzej. Mężczyzna podniósł głowę, spoglądając w lustro...
To był Fabian.
Wyrwałam się z wizji z zapartym tchem. Zauważyłam, że wszyscy skończyli rozmawiać i zabrali się do jedzenia. Dołączyłam do nich, próbując usunąć z głowy, obraz który widziałam. Źle widziałam. To nie był Fabian. Nie myślę o nim w ten sposób, nie....
- Więc Nino, dlaczego jesteś niemową? - zapytała Patricia.
Tym razem, wyplułam jedzenie z buzi.
- Jesteś niemową od urodzenia, czy zachorowałaś na coś, a może masz zniszczone struny głosowe? - Kontynuowała, jakby nigdy nic i uśmiechnęła się, gdy wyjęłam notes. Zawahałam się, myśląc czy powiedzieć prawdę, czy też nie. Wtedy westchnęłam i poddałam się pisząc odpowiedź i podając jej.
Jestem niemową z wyboru.
- Z wyboru? - powiedziała głośno, upewniając się, by wszyscy słyszeli. I wszyscy najwidoczniej usłyszeli, bo nagle poczułam wszystkich wzrok na sobie. Skuliłam się na krześle.
- Kiedy ostatni raz mówiłaś? Przestałaś, gdy tu się pojawiłaś? - nabazgrałam kolejną odpowiedź
Nie mówiłam nic odkąd miałam 4 lata.
- Odkąd miałaś 4 lata? - parsknęła po przeczytaniu - Teraz mam pewność, że kłamiesz. Pamiętasz naszą rozmowę? Jesteś beznadziejną kłamczuchą.
Zaczęłam trząść głową, podnosząc ręce w obronie i wskazując na kartkę.
- Patricia, to już wystarczy - powiedziała cicho Joy, ale wszyscy byli w stanie usłyszeć. Spojrzałam na nią zaskoczona. Patricia nie przyjęła tego dobrze.
- Już wystarczy?! Ona potrafi mówić, ale wybiera by tego nie robić! Ona chce tylko uwagę i dostaje to. Założę się, że oszukuje przez cały czas. Dotykanie, mówienie, strach. To jest to co myślałaś, prawda? Dopóki nie omamiła cię jak wszystkich pozostałych - odpowiedziała agresywnie. Znów skuliłam się ze strachu.
- Mogłabyś wtedy rozmawiać, gdybyś tego chciała? - zapytał Alfie, przysuwając się w moją stronę z ciekawością. Przytaknęłam.
- Chcesz mówić? - dołączył Jerome
Potrząsnęłam głową. Nie, nie chciałam. Mówienie przyciąga uwagę. W moim przypadku uwaga nie oznaczała nic dobrego. Gdybym zaczęła mówić przy nim... byłabym skończona.
- Nie chcesz usłyszeć swojego głosu? Zobaczyć jak się zmienił? Mam na myśli, nie tęsknisz za swoim własnym głosem? - zapytał Fabian, przechylając głowę z ciekawością.
Po raz kolejny potrząsnęłam głową, omijając spojrzenia wszystkich.
Ucichli, Patricia przewróciła oczami.
- Więc - powiedziała, przerywając ciszę - Chcesz wiedzieć co robię z kłamcami? - wstała i chwyciła dzbanek wody. Nie miałam pojęcia dlaczego. Co to ma wspólnego z tym, że sądzi iż kłamię?
Była w połowie drogi w moją stronę zanim wszyscy zorientowali się, co zamierza zrobić. Ta sama świadomość, uderzyła mnie to w tym samym momencie.
- Patricia NIE! - krzyknął Fabian, ale było za późno.
Woda zlatywała ze mnie jak wodospad. Jednak nadal nie zagłuszyło to jej śmiechu.
Wzdrygnęłam, a z głębi gardła, wydobył się dźwięk przypominający pisk, który zaskoczył wszystkich, prócz Patricii, która stała z szerokim uśmiechem. Byłam przemoknięta do suchej nitki,.
Moja mokra, biała bluzka z długim rękawem, przylegała do mojego ciała jak druga skóra, ukazując figurę i kształty których nikt wcześniej nie widział. Spojrzałam z przerażeniem dookoła, woda kapała z kosmyków włosów na podłogę.
- Zadzwońcie po brukowiec, ona w zasadzie ma biust! - powiedziała z kpiną Patricia. Nikt nie poruszył się nawet o centymetr.
Usiadłam, wbijając wzrok w swoje dłonie, nie będąc pewna co teraz mogę zrobić. Wszyscy się gapili. Wszyscy się gapili. Biegnij na oślep, bez ataku paniki, bez ataku pani...
W pewnym momencie, oczy Fabiana wypełniły się szokiem.
- Nina... co jest z twoimi ramionami?
Spojrzałam
Mokre rękawy praktycznie stały się przezroczyste i okazywały więcej niż kolor mojej skóry.
W tamtym momencie zauważyłam, że woda kapiąca z bluzki nie była już czysta. Była prawie takiego koloru jak moja skóra. Woda zmyła większość podkładu, co oznacza, że...
O Boże.
Czarne, niebieskie i fioletowe sińce były porozrzucane na moich przedramionach, a pomiędzy nimi były białe blizny po wcześniejszym biciu. Wszystko w pełnej okazałości.
Widoczne dla każdej obecnej tu osoby.
****
*muzyczka z horroru*
Co teraz???
Ja Wam powiem, co teraz - następny rozdział za tydzień :)
Tak na poprawę humoru - za 9 dni do szkoły!
Nie wiem co jeszcze napisać, nie jestem bardzo zadowolona z tego rozdziału, mam wrażenie że coś schrzaniłam w tłumaczeniu.
A teraz najbardziej szokująca wiadomość wszechświata - Justyś, Ola, Patrycja, nie zabijcie - nigdy nie czytałam Harrego Pottera [nie licząc jakiegoś krótkiego fragmentu na polskim w szkole] *znów muzyczka z horroru* i filmów też nie oglądałam. Nie moja wina, pf, że nie mam czasu, w domu ciągle zamieszanie, bo nie ma to jak mieć młodszego, wkurzającego brata... No więc do tego rozdziału, przydał się Wujek Google. Mam nadzieję, że przez moją mega ograniczoną wiedzę, nie schrzaniłam aż tak bardzo wątku...
Anyway, znów reklama. Zapraszam wszystkich na nowe fanfiction Joylitte, proszę, błagam, ono zapowiada się już cudownie
Blogger ►◄ Wattpad
6 komentarzy = spojler
Proooooszę, komentarze to moja motywacja.
Kocham Was, Klaudia x
PS.
Wczoraj miał urodziny nikt inny jak Brad Kavanagh a więc serialowy/fanfictionowy Fabian. Happy Birthday nasz staruchu, 23 lata...... *ociera łzy*
Chyba nie mogę oddychać...
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że będzie jakiś moment gdy Patricia obleje kogoś wodą lub mlekiem. Tego nie mogło zabraknąć. Jeju biedna Nina. Przez cały tydzień będę się zastanawiać jak ona zareaguje na to wszystko.
Jeszcze przez najbliższe kilka dni będę w szoku, nie jestem w stanie pisać, więc chyba już skończę. Powodzenia w dalszym tłumaczeniu, czekam do kolejnej soboty! xx
Happy Birthday, Fabian! A nie, ja tu miałam pisać komentarz.
OdpowiedzUsuńŁe, nie czytałaś nigdy HP?! O ty. Jak mogłaś. O ty. Ze względu, że się tak długo znamy, wybaczam ci to. A poza tym i tak nie schrzaniłaś tego! Wygląda bardzo ładnie c:
W sumie widać było w rozdziale parę malutkich niedociągnięć, ale i tak czytało się bosko. I tak widziałam to wszystko oczyma wyobraźni. Zwłaszcza ostatnią scenę. Jeju, biedna Nina. Nienawidzę jeszcze bardziej Patrici. Ugh. Jest większą świnią niż Joy, a tak nie wypada! *z przeprosinami dla ludzi lubiących Joy*
A ta wizja Niny w lustrze Ain Eingapr, jeju, to było takie...*ociera łzę*
A ja tam ciesze się, że już niedługo do szkoły *muzyka z horroru* Bo mi się zaczyna nudzić ;_;
*miesiąc po rozpoczęciu roku szkolnego: Jaka ja głupia byłam!*
Pozdrawiam i powodzenia w dalszym tłumaczeniu! ♥
Serio? W takim momencie? ���� Jestem mega podekscytowana następnym rozdziałem i chyba zacznę odliczać ��
OdpowiedzUsuńPatricię lubię, i choć teraz już przegięła, to rozpędziła akcję, co jest jak najbardziej na plus ��
~annslovesbrad
Patricia powraca do akcji! Oblewanie kogoś wodą to już tradycja. Ale to co zrobiła było chamskie i to bardzo, więc ma u mnie WIELKI minus.
OdpowiedzUsuńNie oglądałaś HP?! Nie przeczytać książki to już rozumiem, ale nie obejrzeć filmu?! Nie martw się, nie zabije cię. Wybaczę ci, bo chcę przeczytać całą tą historię do końca.
Rozumiem Nine, ta książka jest bardzo wciągająca. A ten moment z zwierciadłem Ain Eingarp... To było świetne, po prostu brak mi słów.
Domyśliłam się, że będzie widać Ninie siniaki. Bardzo mnie ciekawi co o tym powiedzą inni.
Nie wspominaj mi o szkole! Nie chce jeszcze o niej myśleć i stresować się. Jakby Harry nie leciał w telewizji te wakacje byłyby najgorsze, ale do szkoły iść nie chcę.
Ok, ok dość o Harry'm.
Rozdział świetny (jak zawsze). Tłumaczenie bardzo dobre, pomijając kilka błędów, ale wszyscy je robią.
Czekam na kolejny. Powodzenia w tłumaczeniu.
xx little A
FUCK OFF JAK MOGŁAŚ TEGO NIE CZYTAĆ HARRY POTTER JEST ŻYCIEM I SPOSOBEM NA ŻYCIE JA NIE MOGĘ UWIERZYĆ ŻE JESTEM W OSTATNIEJ KLASIE HOGWARTU A TY MI Z TYM ŻE NAWET NIE OGLĄDAŁAŚ WYJEŻDŻASZ????1?????????????!11????????!1?????
OdpowiedzUsuńSchrzaniłaś jedno pojęcie, co i tak nieźle. " I przy okazji , to co powiem jak na razie nie będzie miało sensu , ale nawet nie wspominaj o Patronusie lub Dementorach. Ktoś zacznie gigantyczną debatę z wszystkimi innymi, o tym, kto miałby jaki ... - przerwała potrząsając głową - Ta, po prostu nie." Bardziej logiczne, choć nie wiem jak było w oryginale jest "Przy okazji , to co powiem jak na razie nie będzie miało sensu , ale nawet nie wspominaj o Patronusie lub BOGINACH. Ktoś zacznie gigantyczną debatę z wszystkimi innymi, o tym, kto miałby jaki ..."
Boginy zmieniają sie w aktualnie w to, co człowiek się boi ( mój jest wielkim pająkiem fuj) a Patrunous też nabiera jakieś formy ( miałam kolibra jak byłąm młodsza). A Dementorzy po prostu są, więc...
Pomijając to, że w poprzednim rozdziale dużo się działo a moje serce galopowała a ja się chyba spociłam ok to przepraszam że nie pisze z Tobą, ale mam ciężki tydzień i chce być sama.
Zabije jej ojczyma.
BOZE TO W ZWIERCIADLE FDGHDJKGDFDSJDSJSDAJDSJKDSKJ
Jestem tak mega podekscytowana co będzie w kolejnym że............ ugh
idę na kolację ok
Justysia x
Ja się nie rozpisuję, super, jak zawsze.
OdpowiedzUsuńMogę polecić tego bloga na tumblr'erze ? Jest cudowny ♥ świetnie tłumaczysz !!
OdpowiedzUsuńWow, nie spodziewałabym się. Oczywiście, bardzo mi miło. Dziękuję ♥
Usuń