sobota, 7 maja 2016

Rozdzial 37

Czytasz na własną odpowiedzlianość

(przypominam o hasztagu #ScarredPL na Twitterze; trochę tam pustki. No i oczywiście o koncie @ScarredPL)

Nina's POV

- Nina? Nino, co jest?

Dzwoni: Ojczym

- Nino proszę, odezwij się. Co jest? Kto do ciebie dzwoni?

Dzwoni: Ojczym

- Nino!

    Spojrzałam na Fabiana z paniką w oczach. To nie on miał do mnie zadzwonić, tylko ja. Co on wyprawia? Dlaczego? To nie było częścią planu, to nie może się dziać. Nie przy Fabianie. Nie przy Fabianie. Ale bez względu na powód dla którego teraz dzwoni, muszę odebrać.

Ale Fabian nadal tu był.

    Wstałam i poszłam w kierunku drzwi bez odpowiedzi, ale nie zaszłam daleko, bo chwycił mnie za rękę i odciągnął od drzwi tak delikatnie jak tylko mógł. Potrząsnęłam głową. Nie zadziałało. Starał się zachować spokój, podczas gdy ja panikowałam, ale widziałam w jego oczach stres.

- Nino, kto to jest? Możesz podnieść telefon, abym zobaczył?

    Zrobiłam to natychmiast. Może gdy zobaczy, zrozumie i pozwoli mi wyjść... ale nie puścił mnie, tylko zaczął trzymać mocniej i jeszcze bardziej się zmartwił.
- Musisz to odebrać, prawda? - szybko przytaknęłam - Więc usiądź i odbierz.

To cud, że nadal rozbrzmiewał dzwonek telefonu. Odłożyłam szybko urządzenie i chwyciłam notes.
Muszę z nim porozmawiać SAMA
Nawet podkreśliłam słowo sama, ale on nadal się nie zgadzał
- Nino, spójrz na mnie. Wie...

Dzwonek ucichł. Ekran wygasł.

Zignorowałam jego telefon

Po sekundzie znów zaczął dzwonić. Fabian nadal niezłomnie starał się mnie przekonać
- Wiem, jak okropne to dla ciebie będzie. I wiem, że potrzebujesz wsparcia. Więc będę obok ciebie, trzymać cię za rękę, nie zważając na to, co będziesz musiała mu powiedzieć, albo co on powie tobie. I będę też tutaj, aby trzymać cię w ramionach, jak tylko to się skończy.

    Moje oczy wypełniły łzy. To nie może się dziać teraz. Przez cały miesiąc bałam się czegoś takiego i czegoś gorszego, niż sama rozmowa - rozmowa z nim w obecności kogoś innego. Szczególnie w obecności Fabiana. A teraz mój koszmar staje się rzeczywistością i nie mogę tego powstrzymać, jeśli nie pozwoli mi wyjść. To wszystko, co będzie musiał wysłuchiwać, jeśli zostanę... co sobie o mnie pomyśli?

- Proszę - wyszeptałam tak cicho, że ledwo było słychać. Jego oczy przybrały wielkość monety, a w nich ujrzałam szok i zachwyt. Potrząsnął głową i podał mi telefon. Stałam jak wryta. Wzrok krążył między nim a telefonem. Nie chciałam, aby to usłyszał, ale musiałam odebrać i musiałam odebrać w tamtej chwili.

Usiadłam i przesunęłam palcem po zielonej słuchawce zanim zdążyłam się rozmyślić.
- Halo? - wyszeptałam
- Ah, Nino, co za przyjemność znów usłyszeć twój głos...  ale nie jestem zadowolony z tego, jak długo musiałem czekać. Prawie miesiąc, a to jest pierwsza rozmowa - jego głos zdawał się być słodki, ale słyszałam mrok ukryty za maską, który posłał ciarki wzdłuż kręgosłupa.
- Nie miałam dużo wolnego czasu - powiedziałam, kalecząc słowa - M-musiałam wydostać się z dala od pozostałych, zanim odebrałam telefon.
Zapadła na chwilę cisza
- Więc jesteś sama?
    Spojrzałam na Fabiana, który nadal trzymał mnie za rękę, tak jak obiecał. Z łatwością słyszał wszystko co wydostawało się z głośnika i przytaknął. Kłam. Mówiły mi jego oczy. Powiedz mu, że nie ma mnie tutaj
- Tak, jestem sama. Jestem w swoim pokoju.
- Więc powiedz mi skarbie... Czym jesteś? - zapytał. Ledwo powstrzymywałam się od płaczu. To była jego próba. Słowa, których nigdy bym nie wypowiedziała w kogokolwiek obecności. Ale zmieniłam się odkąd ostatnio mnie widział. Już mnie nie znał.

Samej siebie już nie poznawałam.

- Jestem twoją dz-dziwką - Fabian cały zesztywniał; odwróciłam od niego wzrok - Byłam niewdzięcznym dzieckiem, a ty zmieniłeś mnie w coś użytecznego. Jestem twoją dziwką i nigdy nie będę wystarczająco dobra, by być czymkolwiek innym.

Prawie mogłam poczuć jego uśmiech
- Dobrze - powiedział, nie ukrywając mroku w głosie, skoro był przekonany, że nikt inny nas nie słucha - To ważne, abyś pamiętała czym jesteś, skarbie. A więc, byłaś dobrą dziwką?
- T-tak, mam same dobre oceny i nikomu o niczym nie powiedziałam. Wszyscy myślą, że jestem po prostu dziwna.
W jego głosie pojawiła się złość
- Źle. Nie byłaś dobrą. Nie obchodzi mnie twój powód; nie odebrałaś za pierwszym razem i czekałaś aż znów zadzwonię, prawda?
- Przepraszam - wydusiłam przez ściśnięte gardło. Nie było powodu, aby podważać jego sugestię, skoro oboje znaliśmy odpowiedź.
Zaśmiał się
- Wiem, że przepraszasz. I gdy znów cię zobaczę, udowodnisz mi jak bardzo jest ci przykro - westchnął - Jak ja tęsknię za twoim błaganiem. Nie mogę się doczekać, by znów to usłyszeć. Znów sprawię, że będziesz krzyczeć, prawda?
- Jak sobie życzysz - warknął Fabian. Zacisnął pięści, a moje serce przyspieszyło. Jeśli nie będzie cicho, on go usłyszy i będziemy oboje skończeni. Pokazałam mu gestem, aby był cicho i zamilkł natychmiast.
- Jak się masz?
- Miałem dużo pracy. Ostatnio prowadziłem trzy rozprawy. Jedna dotyczyła dziewczynki która była bita i molestowana przez swojego brata. Miała urocze, blond włosy, przypominała mi o tobie. Oczywiście byłem po jej stronie; dlaczego złoty, kalifornijski prawnik miałby bronić gwałciciela? Ale zabawne było słuchać jej historii. Nadal jest dla niej nadzieja. Nie jest taka niewdzięczna jak ty - znów westchnął - Jak tam twój chłoptaś? Rutter, prawda? Było widać ostatnim razem, że całkiem go lubisz, jeśli dobrze pamiętam. To dlatego ciebie biłem.

    Zacisnęłam powieki. Fabian wiedział, że byłam wtedy bita, ale nie wiedział dlaczego i miało tak już zostać. Wiem, że przekręciłby to tak mocno jak potrafi i obwiniałby się do końca życia. Kątem oka zauważyłam, jak siedział w kompletnym szoku, ale zrezygnowałam, by w pełni na niego spojrzeć. Możemy porozmawiać o tym później.
- Przestałam się z nim kolegować, po tym jak mnie pobiłeś. Łatwo sobie odpuścił.
- Tak, to dlatego się odezwałaś, krzyknęłaś, po raz pierwszy od 12 lat, by uratować jego życie - powiedział szorstko, ale w jego głosie rozbrzmiewało rozbawienie, jakby moja próba uratowania Fabiana bawiła go - To dlatego byłaś z nim na tym drzewie, zanim spadł. Wiem kiedy kłamiesz, słonko. Nawet przez telefon. Powinienem zacząć czytać całą listę rzeczy, za które powinien cię ukarać? Mógłbym zamknąć cię w szafie na tydzień za tylko jedno kłamstwo.

Przez mój umysł przeleciała fala przekleństw.
- Ja..
Nie dał mi dokończyć.
- Powiedz mi, skoro kłamiesz... jaka jest prawda? I nawet nie próbuj znów kłamać. Masz być szczera.
- On.. - przełknęłam głośno ślinę, spoglądając na Fabiana. On miał wzrok wbity w podłogę, nie doradzając nic; nie chcąc, aby to on decydował, o tym, co mam powiedzieć.
- Jest moim przyjacielem. Spędzamy razem czas i nawzajem pomagamy sobie z zadaniami domowymi, ale jeszcze się do niego nie odezwałam.
Byłoby to prawdą 10 minut temu
Cisza po drugiej stronie posłała ciarki wzdłuż mojego ciała.
- Powiedz mi Nino - odezwał się cicho - Jest on teraz z tobą?
- C-co? Oczywiście, że nie - pośpieszyłam z odpowiedzią. Mój głos załamał się. Nigdy nie rozmawiałam tak długo, bez przerwy i szybko zasychało mi w gardle. Tak czy inaczej, mój głos zbyt mocno się trząsł, aby był wiarygodny.
- Co przed chwilą mówiłem o kłamstwach? - jego głos był śmiertelnie spokojny
Zamknęłam oczy, unikając patrzenie na Fabiana. To koniec początku.
- Jest tutaj - wyszeptłam - Siedzi obok mnie cały czas. Naprawdę chciałam wyjść z pokoju gdy zadzwoniłeś, ale on mi nie pozwolił i to nie jest jego wina...
- Podaj mu telefon

Spodziewałam się wiele, ale tego akurat nie. Spojrzałam na Fabiana
- S-słucham? - Fabian przytaknął powoli, wyciągając rękę, by wziąć telefon. Odsunęłam się od niego
- Dlaczego chcesz z nim rozmawiać? On nie ma z tym nic wspólnego..
- PODAJ MU TELEFON - krzyknął do słuchawki tak głośno, że podskoczyłam. Fabian wyciągnął rękę dalej i tym razem podałam mu telefon. Dotknęłam jego dłoń na chwilę, zanim zmusiłam się, by go puścić. Co ja zrobiłam?

Powoli i bardzo przezornie, przyłożył telefon do ucha
- Halo?
- Pan Rutter - warknął. Też go słyszałam - Więc jesteś świadomy sytuacji między mną a moją córką..?
Fabian zacisnął pięści
- Masz na myśli sytuację, w której sponiewierasz i molestujesz niewinną dziewczynę, odkąd skończyła 4 lata? - zarzucił - Tak, jestem bardzo świadomy. I z tego co mi wiadomo, nie jest twoją córką i nigdy nie będzie.
- Jestem jej ojczymem. Szczegóły prawne nie są dla mnie istotne.
- Tak, szczególnie gdy złamałeś prawo tysiące razy. Jak możesz znieść samego siebie?
- Nie pytałem o ciebie, aby wykłócać się o moje przeszłe czyny... tylko aby podyskutować o twoich przyszłych. Przestaniesz odzywać się do mojej córki i zapomnisz o niej. Nie powinna ciebie obchodzić.
- Jak diabli! - zadrwił.
    Jego całe ciało, wyraz twarzy, głos - wszystko zaczęło przechodzić na mroczną stronę ktorej u niego jeszcze nie widziałam, ale dla dobrego powodu. Gdybym poznała takiego Fabiana na początku, przestraszyłabym się i trzymała z daleka, ale teraz znałam jego dobrą, niewinną stronę i wiedziałam, że tylko mój oczym oddziałuje na niego tak negatywnie. Nie bałam się
- Jest moją przyjaciółką, to ja pomagam jej pokonać każdy problem który ty stworzyłeś tak bezdusznie!
- Radziła sobie dobrze zanim się pojawiłeś.
- Jak możesz powiedzieć, że dziewczyna cała pokryta bliznami i bojącą się wszystkiego, radziła sobie dobrze? Jesteś szaleńcem! Co pomyślałaby o tobie mama Niny, gdyby nadal żyła? - powietrze utknęło mi w gardle. Moja matka była nietykalnym tematem między nami a co dopiero z kimś innym. Fabian przekroczył linię do której nawet nie powinien był się zbliżać. Na moment zastała cisza.

Wtedy wybuchnął

- Gdyby nadal żyła? Byłoby tak, gdyby nie ta szmata obok której siedzisz! To przez nią moja żona nie żyje! Kochałem ją całym sercem, a Nina mi ją odebrała. Zasługuje na śmierć. Powinna być WDZIĘCZNA, że pozwoliłem jej płucom czerpać powietrze ponieważ z łatwością mogłem zabić ją lata temu! A w odpowiedzi na twoje pytanie; moja żona jest dumna z wszystkiego co zrobiłem. Pogratulowała mi za to, zachęcała mnie do tego! NIC nie wiesz! - wrzasnął, w jego głosie znajdowała się nie tylko złość. Było tam coś obcego i zajęło mi to kilka chwil, aby rozpoznać.

Ból.

Nawet Fabian zamilkł, wymieniając się ze mną zdezorientowanym spojrzeniem.
- Przepraszam... jest? Myślałem, że jest martwa? - jego wzrok mówił mi, że to było pytanie do nas obojga. Spuściłam głowę i poczułam jak ból napełnia mnie równie mocno jak mojego ojczyma.

    Była zima i w każdym kominku żarzył się ogień, tylko nie w moim. To było krótko przed tym, jak zaczął przychodzić do mnie nocami by szeptać na ucho przekleństwa i robić niewyobrażalne rzeczy. Nadal byłam tylko trochę niższa niż lada w kuchni i gdy się chowałam, wystawały tylko moje oczy. To było coś, co często robiłam jako dziecko. Byłam przekonana, że pewnego dnia, gdy będę się ukrywać wystarczająco długo, zapomni o mnie.

    Dopiero rok lub dwa lata później zdałam sobie sprawę, że nawet gdy udaje mu się zatopić wspomnienia w butelce whiskey, nigdy nie zająka się, zastanawiając się jak mam na imię co zdarzało się z imionami innych, gdy był pijany, więc jak miałby zapomnieć o moim istnieniu, gdy był trzeźwy? Lecz tym razem, ukrywałam się z innego powodu.

Rozmawiał z kimś, a nie uprzedził mnie, że będzie miał gościa.

    Zawsze uprzedzał mnie, gdy ktoś miał przyjść. Czy to był ktoś z pracy czy przyjaciele. Musiałam zawsze iść do swojego pokoju i schować się w szafie dopóki sam po mnie nie przyszedł. Bardzo rzadko byłam proszona, aby przyjść i przygotować dla gości jedzenie. Zazwyczaj było to, gdy przychodził mężczyzna, który zbyt mocno chwytał mnie za policzki, gdy podawałam posiłek lub mówił, abym usiadła mu na kolanach, gdy jedli.

Ale teraz bełkotał coś do osoby, która nie odpowiadała i nie wiedziałam co robić. 

    Wystawiłam głowę zza rogu, który prowadził do salonu. Gdy się zbliżałam, jego słowa stawały się głośniejsze i bardziej zrozumiałe
- Nadal bardzo za tobą tęsknię, skarbie. Nina tak bardzo cię przypomina - powiedział. Jego wzrok był skupiony na czymś, czego ja nie widziałam. Zamilkł. Skinął, jakby słuchał. Ja również nasłuchiwałam

Cisza.

- Tak, tak, wiem. Ona nie równa się z tobą. Ty jesteś urocza, wspaniała i opiekuńcza. Ona jest niewdzięczna i okropna - kolejna pauza - Oczywiście, że karzę ją kochanie, każdego dnia tak jak sobie z pewnością życzysz. 
    Zamknął oczy i przechylił głowę, jakby przypierał się do czyjegoś dotyku. Zdawał się być... otwarty. Szczery. Delikatny. Trzy rzeczy, których w nim nie widziałam odkąd skończyłam 4 lata
- Kocham cię - wyszeptał i przysięgam, że widziałam łzę spływającą po jego policzku - Pewnego dnia, gdy ostatecznie ukaram twoją córkę, dołączę do ciebie. 

    Zrobiłam jeszcze jeden krok na przód, ale drewniane panele zaskrzypiały. Obrócił głowe w moim kierunku, niszcząc tak spokoją chwilę. W jego spojrzeniu znów zagościł mrok, zastępując wcześniejszą czułość
- Jak dużo słyszałaś?! - wrzasnął - Masz być w swoim pokoju, gdy są tu inni. Nie wyraziłem się jasno?

Wyciągnęłam notes a on wstał, potykając się lekko o własne nogi.
Ale nikogo tutaj nie ma. To brzmiało, jakbyś rozmawiał z mamusią. Byłam zdezorientowana, przepraszam
- To dlatego, że z nią rozmawiałem! Ona tutaj jest! - Jedna z kilku butelek alkoholu, które przyniosłam mu wcześniej, przeleciała tuż obok mnie. Zamiast podejść do mnie, zaczął przestępować z nogi na nogę, czochrając swoje włosy jak wariat. Wyglądał na mocniej wytrąconego z równowago niż kiedykolwiek wcześniej. 
- Ona tutaj jest. Ona tutaj jest, rozmawiałem z nią. Ona nie żyje, ale znalazła drogę, by do mnie wrócić. Kocha mnie. JEST TUTAJ! - krzyknął.

Nastała cisza. Znów przechylił głowę, znów jego spojrzenie się zmieniło, jakby patrzył na coś, na kogoś.
- Tak, oczywiście, zrobię to skarbie. Dla ciebie wszystko - Wziął do ręki drugą butelkę.- To jest za przeszkodzenie mi - została rzucona z taką precyzją, że poczułam ciarki, ale było za późno. Zdążyłam tylko obrócić głowę i zasłonić oczy.
    Butelka rozbiła się o bok mojej głowy; spadające szkło okaleczyło także moje ramiona. Ból był niesamowity, poczułam dziwne pulsowanie w głowie. Do oczu napłynęły łzy.

Mimo to, nie wydałam z siebie żadnego dźwięku.

    Kolejna butelka rozbiła się o stół od razu gdy ją chwycił. Dotknęłam miejsce w które oberwałam; mocno krwawiłam. Przycisnęłam plecy do ściany. Usłyszałam kroki. Chwycił mnie za włosy i podniósł. Ledwo powstrzymywałam się od krzyku przestań, przestań, przestań ale tego nie zrobił i czekał aż otworzę oczy i...
- To jest od niej

Wymusiłam w sobie utratę przytomności zanim znów zostałam uderzona butelką.

    Dotknęłam palcami blizny po boku mojej głowy, schowaną pod włosami i spojrzałam na Fabiana. Już wiedział, że nie ma na to prostego wytłumaczenia
- Ktoś idzie. Pozwól mi się upewnić, że nikt nie wejdzie do pokoju. Wrócę za minutę - Nie czekał na odpowiedź tylko wyciszył mikrofon
- Dobrze Nino, mów.
- Stał się taki bezlitosny po śmierci mojej mamy. Nie wiem, czy to go tak złamało, czy wcześniej tylko skrywał swoje prawdziwe oblicze, ale jej śmierć była jego punktem wytrzymałości. Za każdym razem, gdy upił się bardziej niż zwykle, zaczynał rozmawiać z nią, jakby była w pokoju i tak dalej. Gdy był w takim stanie wiedział, że ona nie żyje, ale wierzył, że jakoś do niego wróciła. Po jakimś czasie, przekonał samego siebie, że to prawda, nawet gdy był trzeźwy. On nie ma żadnych zaburzeń czy coś w tym stylu, on po prostu... Ubolewa. Nawet po tylu latach. To przeze mnie ona nie żyje i to było podstawą większości jego czynów.

Utworzył usta a potem je zamknął, nie wiedząc jak odpowiedzieć.
- Porozmawiamy o tym trochę później - wymamrotał i ponownie włączył mikrofon - W porządku, już nikogo nie ma. Zapomnij o moim pytaniu, to nie jest istotne.
- Masz rację, nie jest. Liczy się tylko to, że po zakończeniu roku szkolnego, wypisuję Ninę z Akademii i zabieram ze sobą do Ameryki czy wam to się podoba, czy nie. Jestem jej legalnym opiekunem i nic nie zrobisz, aby mnie powstrzymać. Możesz już zerwać z nią kontakt. Dla własnego dobra.

Zaparłam dech w piersiach, a Fabian wstał, nie będąc w stanie kontrolować emocji
- A co jeśli zadzwonię na policję, hmm? Mogę się rozłączyć z tobą w tej chwili i zadzwonić. Za kilka godzin siedziałbyś za kratkami.
- Oh, jesteś pewien? - zaśmiał się, nieporuszony taką groźbą.
- Siedzę w tym biznesie ponad 20 lat, panie Rutter. Mam znajomych wszędzie; poczynając od ubogich dzielnic Nowego Yorku poprzez ważne siedziby w USA oraz w UK. Mam kilku zaprzyjaźnionych prawników, którzy potrafiliby wytłumaczyć blizny na plecach od bicia paskiem czy przypalenia papierosem na udach bez zająkania. Skoro nie masz zamiaru przestać mnie straszyć, zabiorę ją ze sobą, gdy przyjadę w odwiedziny w czasie świąt, a nie w maju. I nie tylko ona będzie cała w bliznach na koniec mojej wizyty.

Nasza cisza odpowiedziała za nas. Zaśmiał się.
- A może po prostu za mocno za nią tęsknię, by jeszcze dłużej być z dala od niej? Twoje groźby są nieistotne. Nino, panie Rutter, życzę miłego dnia. Cieszcie się swoim towarzystwem dopóki możecie. Święta i tak są już za 2 tygodnie.

Rozłączył się.


***
Więc.... tak to jakoś wyszło...
Może i rozdział jest napięty, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że nudny. Tylko ta rozmowa i nic więcej. Na szczęście, teraz rozdziały będą raczej coraz ciekawsze.
A wy co sądzicie? Sposób, w jaki Nina jest traktowana przez tego skurczybyka? Reakcja Fabiana? Czy rzeczywiście zabierze ją w święta? Fabian coś zrobi? No i oczywiście - Nina odezwała się także do Fabiana; jaka będzie jego (opóźniona) reakcja?


Niemal 26 600 wyświetleń, dziękuję!

Osoby, które nie czytały postu dodanego w zeszłym tygodniu z okazji rocznicy - zapraszam <klik> - pojawiła się tam całkiem ważna informacja dotycząca rozdziałów 44+ (czyli dopiero od sierpnia XD)i... nowego wątku, który wtedy będzie miał swój początek.

Przyznać się - kto miał cały tydzień wolny poprzez matury i teraz za nic w świecie nie chce wracać do szkoły? Bo ja z pewnością. A może jest ktoś, kto pisał matury? Jak poszło? Trzymam kciuki na ustnych!
A u Was też jest tak piękna pogoda jak u mnie? Oby już tak zostało, ugh.
A przy okazji, mam bardzo dobrą wiadomość - obliczyłam, że ogólnie zostały 32 dni (+/-) szkolne do wakacji! Jak to pięknie brzmi, jejku.

Okej, kończę i lecę zrobić sobie coś do jedzenia. Dzisiaj może też uda mi się skończyć 45 rozdział.

Następny rozdział: 21/05/16

Ily, 
Klaudia x

7 komentarzy:

  1. Nie wiem czy to normalne ale przez prawie caly rodział mialam lzy w oczach. To jest takie piekne a zarazem okropne... To co robi ten sukinsyn jest.... nie chce sie wyrażać nieprzyzwoicie ale wiele przekleństw przychodzi mi do glowy gdy o nim mysle. I Fabian... mam nadzieje ze nie dopuści do zabrania Niny.
    Jestem pod wielkim wrazeniem. Zastanawiam sie jak jestes w stanie tlumaczyc to wszystko kiedy samo czytanie dla mnie jest bardzo emocjonalne. Wielki szacun dla ciebie ^^
    A teraz po odetchnieciu paru minut jestem w stanie chyba normalnie myslec i zycze powodzenia i duuuzo chceci do tlumaczenia ~.^
    Karen

    Ps. Przepraszam za ewentualne bledy ale wifi mi szwankuje i pisze kom na telefonie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszelkie emocje są jak najbardziej normalne. I racja, to jest aż nie do opisania. A to jeszcze nie koniec zw strony kochanego ojczymusia, o ile mogę zdradzić ;)
      A co jeśli Fabian nie będzie miał żadnego wpływu na to, czy Nina zostanie zabrana, czy nie...? 😏

      Jak sobie radzę? Nie mam pojęcia haha, czasami uwalniam emocje pisząc na Twitterze co mi leży na żołądku przy danym rozdziale XD a czasami moja internetowa przyjaciółka czyli na Bloggerze możesz kojarzyć ją jako Joylitte, musi wysłuchiwać moich spoilerów na snapie 😂

      Dziękuję & czekam na rozdział u Ciebie! Również powodzenia ❤

      Usuń
    2. Nawet mnie nie strasz. Fabian ma reagować a nie!
      Jestem pod wielkim wrazeniem i jak juz pewnie wspominałam wielki szacun dla ciebie bo ja chyba nie dalabym rady tego tlumaczyc.

      Moj rozdzial powinnien pojawic sie w ten weekend. Niestety przez caly tydzien bylam pozbawiona wifi i nie mialam jak pisac. Przeklęte burze cos tam uszkodziły... mniejsza. Wazne ze mam net i powoli zaczynam pisac rozdzial;)

      Usuń
  2. Wkręciłam się! :)
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Poryczalam się. Dosłownie 😢
    Nie wiem dlaczego teraz komentuje ten rozdział.Wybacz: Mam dużo na głowie 😉
    Mam nadzieję, że Fabian nie dopuścić do tego aby ten (sk*rwiel) zabrał Ninę. Ale znając Ciebie będzie się dużo działo 😘😘😘
    Duzoo weny kochana i czekam na nadchodzący rozdział 💮🌸

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *podaje chusteczki*
      Przynajmniej nie musisz długo czekać na nowy rozdział, bo za chwilę będę go tylko sprawdzać i dodam!
      No i znów, powtórzę się - co, jeśli Fabian nie będzie miał na to wpływu, czy zostanie zabrana czy nie? Dużo może się jeszcze skomplikować XD

      Usuń

Komentarze są dla mnie ważną formą motywacji a także wyrazem uznania dla mojej pracy, jak i ogromnej pracy wspaniałej autorki tego fanfiction, która tu zagląda i tłumaczy sobie Wasze komentarze. Obie będziemy bardzo wdzięczne za opinię xx