sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 12

Nina's POV

- Nina?
Proszę. Boże. Nie.
Fabian

- Nina, wchodzę - Pędzel wyślizgnął się z mojej ręki i uderzył w notes, brudząc go kropkami niebieskiej farby. Kroki odbijały się dźwiękiem w pokoju, ale nie spojrzałam na niego. Zwyczajnie wpatrywałam się w dół na pędzel, ukrywając twarz za włosami.
Mimo to, mogłam dostrzec jego buty zatrzymujące się tuż obok mnie. Wtedy widziałam nogi, potem kolana.

Uklęknął obok mojego łóżka.

- Nina - mruknął - Spojrzysz na mnie?
Usiadłam prosto, jednak z wzrokiem nadal utkwionym w swoją pracę.

    Nie widziałam jego ręki, czułam tylko jak moje włosy były odgarniane na bok. Wyrwałam się, odkładając malunek obok by móc podciągnąć kolana do piersi i oprzeć o nie głową.

- Przepraszam -  powiedział cicho - Nie chciałem cię przestraszyć - Widziałam jak przesunął obrazek w swoją stronę. Przez moment się nie odzywał - To jest piękne, co przedstawia?

    Nawet nie byłam świadoma tego co maluję. Pozwoliłam mojej ręce przęjąć kontrolę, gdy moje myśli wędrowały gdzieś daleko. Ostrożnie podniosłam wzrok i spojrzałam na kartkę.

Kolory. Wirujące kolory.

Westchnęłam i wyciągnęłam brudnopis, szybko notując odpowiedź i podając przez łóżko. Nadal nie spojrzałam na niego.

Moje marzenia

- Marzysz o kolorach? To jest... niesamowite. Powiedziałbym Ci o czym ja marzę, ale już nigdy byś na mnie nie spojrzała... nie jest to wcale tak, że zrobiłaś to więcej niż jeden raz w ciągu ostatnich 9 dni.

Ah, o to chodzi.

- Chodzi o to co wydarzyło się w piątek wieczorem, komentarz Jerome'a? On tylko żartował, Nina. Nie miał niczego takiego na myśli. Nigdy bym nie...
Potrząsnęłam głową. Przerwał.
- Więc co takiego zrobiłem? - znów chwyciłam notes

Nic takiego nie zrobiłeś

- Więc dlaczego nagle mnie ignorujesz? Gdybyś mi powiedziała, postarałbym się to naprawić.

Chronię samą siebie

Cholera. Mogłam siedzieć cicho
- Chronisz samą siebie? Od czego?

Od bólu

Cisza.
- Nina... nigdy bym cię nie skrzywdził. W żaden sposób. Nie z premedytacją. Staram się tylko zrozumieć. Co mogłoby cię skrzywdzić? - westchnęłam i pokazałam mu to, co przed sekundą napisałam w notesie.

Zaufanie

- Zaufanie? Co to się ma do tego wszystkiego?

Zaczęłam ci ufać. Zaufanie przynosi ból.

- Nie rozumiem - Szczerze brzmiał jakby nie rozumiał. Mógłby nie wiedzieć?

Ufanie komuś, oznacza otwarcie samego siebie na destrukcję. Ufanie oznacza, że dajemy moc na zniszczenie nas. Nie chcę tej mocy i nie chcę nikomu jej dawać.

- Ale to nie oznacza że ta osoba użyje tej mocy. Musisz otworzyć się do innych ludzi i im zaufać. Inaczej nie będziesz miała na kim polegać

Za każdym do tej pory razem, gdy zaufałam komuś, oni wykorzystywali tą moc. Nie wierzę już w to.

    Nerwowo przegryzłam wargę, zastanawiając się, czy nie było to zbyt dużo informacji. Zdawało się, że walczył ze słowami przez minutę

- Kto ciebie skrzywdził?

    Chciałam mu powiedzieć. Chciałam mu powiedzieć, że ufałam swojej mamie, która zmarła, ponieważ wyszła z przyjaciółmi, wypiła zbyt dużo alkoholu i skończyła umierając w wypadku samochodowym. Że ufałam swojemu prawdziwemu ojcu, który odszedł rok przed jej śmiercią bez słowa. Że ufałam swojej babci, która zmarła gdy miałam 7 lat. To, że zaufałam przyjaciółce z Ameryki, która nazwała mnie degustującą i pobiegła swoją drogą, gdy dowiedziała się, co wydarzyło się w moim domu.
    Że zaufałam swojemu ojczymowi, który przynosił mi każdego dnia słodycze. Nazywał mnie dobrą dziewczynką, zawsze uśmiechnięty i uroczy. Który mówił mi, że mnie kocha.
    Mój ojczym, który zaczął mnie bić w dzień śmierci mamy i nigdy nie przestał.
To, że zostałam skrzywdzona przez każdego, nie ważne czy umarli czy zdradzili mnie.

Zamiast tego, potrząsnęłam głową

    Mój malunek leżał na podłodze, poprzez kurtynę włosów zauważyłam, że Fabian wstaje. Po tym, wspiął się na moje łóżko.
Wycofałam się na drugi koniec, bez skutku próbując nie myśleć o tym co może pójść nie tak. Zdecydował by również mnie skrzywdzić?

- Nina, nie zranię cię. Chcę tylko abyś na mnie spojrzała - Przesunął się w moją stronę a ja przycisnęłam plecy do oparcia, odwracając od niego głowę, nie będąc w stanie zrozumieć jego słów. Nie miałam gdzie uciec, gdzie się schować i...

- Proszę Nina. Spójrz na mnie. Proszę.
    Powoli, spojrzałam na niego spod zasłony z włosów. Wyglądał na tak strapionego, tak przygnębionego, że byłam bliska płaczu patrząc na niego. Zgarnęłam włosy na bok i spojrzałam na niego prosto.
    Przesuwał rękę powoli, upewniając się, że jest w zasięgu mojego wzroku i spoczęła ona na mojej dłoni. Chciałam się wyrwać, ale on, po raz pierwszy, chwycił mnie i zatrzymał w miejscu.
Moje serce zaczęło bić szybciej więcej z niż z jednego powodu.

- Pozwól mi być osobą, która udowodni ci, że jesteś w błędzie - powiedział cicho - Pozwól mi odbudować twoją wiarę w zaufanie - Jego kciuk gładził zewnętrzną stronę mojej dłoni i to uczucie było dla mnie kompletnie obce. Nie potrafiłam zdecydować czy lubię to, czy nie.

Chciałam przytaknąć.
Chciałam się otworzyć.
Chciałam być w stanie dotknąć go bez wzdrygania.
Prawie tak się stało.
Ale wtedy.
Joy.

    W sekundzie w której jej imię odbiło się echem w mojej głowie, wyrwałam dłoń z jego dotyku. Tym razem, nie zatrzymał mnie, ale przysunął się bliżej.
- Co jest? Co się stało?
Co się stało, to że ostrzeżenie Joy bezustannie rozbrzmiewało w moich myślach. Zadbałabym o to, by konkurencja została wyeliminowana z gry.
Spróbowałaby czegoś by mnie wyrzucili, wysłali z powrotem do USA? Do niego?

    Nie mogę tam wrócić. Nie przetrwałabym. Byłabym jego złą dziewczynką - albo co gorsze, jego dobrą dziewczynką. Nie chcę tego. Nie chcę być dobrą dziewczynką, czy złą. Chcę być sobą, nie zważając na to jaka beznadziejna jestem. Gdy byłam w jego pobliżu, nie byłam w stanie trzeźwo myśleć. Nigdy bym się już nie wydostała, nie tym razem.
- Nina? - Jego głos był jeszcze bardziej zmartwiony niż wcześniej i zorientowałam się. że jest to prawdopodobnie dlatego, że zaczęłam szybko i głęboko oddychać - Nina, chcesz abym poszedł po pomoc?
    Potrząsnęłam głową, co tylko przysporzyło mi nagłego zawrotu. Czarne punkciki wirowały w mojej wizji, zacisnęłam oczy

Jego dłoń
Na moim ramieniu
Jego dłoń jest na moim ramieniu

To był ostatni kawałek układanki, ostatni klocek wieży zanim runęła ona na ziemię z trzaskiem,

Zatopiłam się w nieprzytomnej ciemności.

Fabian POV's

    Poczułem jak jej mięśnie rozluźniły się pod moją ręką, i może nawet wypowiedziałem kilka kolorowych słów za które mógłbym oberwać.
    Jej głowa była oparta, włosy opadły tak, że mogłem widzieć jej twarz. Jej oczy były wciąż otwarte wpatrując się w nicość a pozycja zbyt mocno mi coś przypominała.

Znów przekląłem.

    Nie rozumiem co się stało. Była trochę przestraszona, gdy trzymałem jej dłoń, ale to nic takiego by to spowodować. Nie. Inne myśli przewinęły się przez jej umysł, te które sprawiły że straciła kontakt ze światem. Ja dotykając jej ramienia - automatyczna reakcja którą zrobiłem bez namysłu - mogła być szczytem góry lodowej.
- Nina. Nina
Nic

    Przesunąłem ją, aby leżała w nieco bardziej komfortowej pozycji, wtedy zszedłem z łóżka i usiadłem na podłodze. Zaczekam, przeproszę i zobaczę co się stanie

Coś zwróciło moją uwagę. Malunek. Malunek w śmietniku obok stolika nocnego Niny

    Wyciągnąłem go, i rozwinąłem do połowy wykończonego ptaka. To zdecydowanie była praca Niny, mogłem stwierdzić przez styl w jakim został wykonany. To było piękne i nie potrafiłem zrozumieć dlaczego to wyrzuciła. Z ciekawości, obróciłem kartkę
Dziękuję Ci za pozwolenie mi być mną - Nina

Oh.
Oh
Oh

To miało być dla mnie
    I wtedy coś się wydarzyło, coś co sprawiło że wyrzuciła to. Prawdopodobnie ta sama rzecz co doprowadziła ją do stanu w którym znajduje się w tym momencie.

Zwariuję.

    Teraz moją uwagę przyciągnął notes w którym pisała. Miała zapisane już kilka stron -  i ciekawość tego, co jest na pierwszych stronach była niemożliwa do zignorowania. Czułem się trochę winny biorąc notes do ręki. To było jak włamywanie się na kogoś e-maila, czytanie pamiętnika. Ale może da mi to wskazówkę

    Wertowałem strony, tylko przelatując wzrokiem jej konwersację z Jeromem i Amber, potem ze mną i...

Zeszłam tylko na dół, by się czegoś napić. Za sekundę wracam na górę, przepraszam, że przeszkodziłam

Zatrzymałem się i natychmiast dostrzegłem swoje imię.

Nie jestem zainteresowana Fabianem. Nie stoję na drodze.

Odłożyłem notes z powrotem na łóżko.

Na drodze? Kogo? I dlaczego pisała o tym czy jestem jej crushem czy nie? Dlaczego ktokolwiek w ogóle się spodziewał, że mogłaby być mną zainteresowana? Była przerażona mną najbardziej z wszys...

    Nagle Nina usiadła, jej oczy świadome. Wydawała się jakby zamarzła na moment, ale potem urzeczywistnienie skoloryzowało jej wyraz.

- Nina, przepraszam że chwyciłem cię za ramię. Nie przemyślałem. Ale co sprawiło że... - chwyciła notes z łóżka oraz ołówek który używała wcześniej, efektywnie przerywając mi w połowie zdania. Uniosła kartkę mi przed oczy.

Odejdź stąd

Zacisnąłem oczy, próbując nie zdradzać tego, jak bardzo brak jej zaufania oddziaływał na mnie
- Nina, proszę...- Zapisała kilka kolejnych słów, jej ruchy tym razem bardziej skotłowane i prawie rzuciła notesem w moją twarz.

ODEJDŹ STĄD W TYM MOMENCIE!

- Okay - powiedziałem wstając z rękoma podniesionymi w obronie - Wychodzę. Przepraszam za cokolwiek zrobiłem - Odwróciłem się i wyszedłem, nie będąc pewien, czy kiedykolwiek zapomnę wyraz jej twarzy. Ale wyparłem te zmartwienia z moich myśli, skupiając się na moim nowym celu.

Miałem robotę do zrobienia i dziewczynę do odnalezienia

***


Mwhahaha kocham dawać gify pasujące do fabuły...
Fajny obrót spraw, co nie? Hahaha wiem, wkręciłam trochę, że ten rozdział będzie tak bardzo sweet a nie do końca był, wiem, wiem... A teraz obiecuję, że rozdział 15 na prawdę będzie sdfghfghjjk, sam fangirling, mówię Wam, tym razem nie wkręcam.
Co do swojego tłumaczenia jestem neutralna. Źle nie jest, idealnie też nie, whatever.
Wczoraj wieczorem skończyłam tłumaczyć 17 rozdział, omg to była dla mnie katorga. Przez jakieś 3 tygodnie się z tym męczyłam (90% czasu byłam jak "dokończę jutro" no ale shhhh...). Był to pierwszy, ale też i nie ostatni rozdział, który jest tak bardzo zagmatwany, trudny... 18 też mi się nie uśmiecha, aby tłumaczyć. 19 trochę luźniej, chociaż bardzo napięta fabuła. Okay, kończę spojlerować.
Jadę na urodziny do cioci, whoops. A wieczorem rzekomo mam spotkanie "klasowe" chociaż już nie jesteśmy klasą, heloł, zgraliśmy się dopiero teraz? Na (mini)stadionie miejskim występuje Pectus i Lisowska no i idziemy (bo free), ale tak bardzo mi się nie chce... Kończę z tym. Eh, idę pomalować paznokcie. 

Następny rozdział 18 lipca

6 komentarzy = spojler
Może tak być? Przy okazji dacie mi trochę motywacji do tłumaczenia 18?

Ily, Klaudia xx

8 komentarzy:

  1. Wspaniale, jak zwykle, tylko tyle powiem. ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny rozdział, ale mam nadzieję, że to wszystko potoczy się inaczej i nina w końcu zaufa fabianowi, tak w pełni shjdv/imqxen

    OdpowiedzUsuń
  3. DO TEGO FANFICTION TAK BARDZO PASUJĄ PIOSENKI ELLIOTT'A SMITH'A ŻE TO AŻ PRZERAŻAJĄCE.
    Hmmm, podobał mi się ten rozdział. Było w nim coś takiego szczerego ( teraz ja mam ochotę pisać ok), takiego "rzeczywistego". Ciesze się, że Fabes znalazł ten rysunek :) Ale jednak to on jest tym tępym :)))))))))))) Jak od razu się nie skapczył, że chodzi o naszą kochaniutką Joy :))))))))))))))))))))))))))))))))
    Ninka, dziękuje że przywaliłaś mu ( prawie) notesem w twarz. Wyręczyłaś mnie.
    Czekam na 13 rozdział i na ten wetiuaeruianbnhsdjasdejejejejds rozdział 15 :)
    Chciałam dziś oglądać powtórkę Narnii, ale mi sie telewizor zepsuł i nie chciał mi Polsat działać ( inne kanały działały, czujesz to?). I to na scenach z Edkiem ;; Okay, ogladnęłam przynajmniej trochę wczoraj na przerwie Harrego Pottera. Ok. OK. O K.
    Miłej zabawy z byłą klasą, postaraj się wypocząć księżniczko x


    Twoja Justysia x

    OdpowiedzUsuń
  4. O h m y g o d !
    ~@annslovesbrad

    OdpowiedzUsuń
  5. Super :3 Cudowne. Ah.. tyle czekałam na ten rozdział...
    I może czegoś nie zrozumiałam... ale nie ogarniam, dlaczego Nina na końcu się tak nagle wkurzyła?
    :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest świetny *.*
    Akcja fajnie się rozwija, tłumaczenie też jest świetne. Nie mogę się doczekać co będzie dalej.
    'Nie chcę tego. Nie chcę być dobrą dziewczynką, czy złą. Chcę być sobą, nie zważając na to jaka beznadziejna jestem.' - to jest takie cdasjDHJNncdasjhcd. Bardzo życiowe.
    Czekam na następny.
    x little A

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja pierdziele! Kocham ten rozdział. Ten chyba podoba mi się najbardziej ze wszystkich jakie przeczytałam do tej pory. Istne cudo *.*

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla mnie ważną formą motywacji a także wyrazem uznania dla mojej pracy, jak i ogromnej pracy wspaniałej autorki tego fanfiction, która tu zagląda i tłumaczy sobie Wasze komentarze. Obie będziemy bardzo wdzięczne za opinię xx