niedziela, 9 sierpnia 2015

Rozdzial 16

Joy's POV

Byłam bardzo zdezorientowana.

    Przeprosiłam Ninę i była wolna by wyrwać sobie Fabiana. Wszyscy doskonale wiedzą, że wskoczyłby za nią w ogień, nawet gdy przestanie udawać niewiniątko.
Więc, gdy zaczęła go w pewnym sensie unikać, znów zaczęły mnie nękać wątpliwości.

A po tym dostała ataku paniki.

    Gdy Fabian odburknął Jeromeowi, Nina zaczęła bardzo szybko i nierówno oddychać. Jej oczy stały się mgliste w sposób, którego nigdy wcześniej nie widziałam I nagle zsunęła się na podłogę. Uderzyła głową tak, że byłam już pewna co do wiarygodności całego zdarzenia.
Z każdym momentem trwania ataku, moje wątpliwości narastały. Gdy skuliła się w sobie, gdy zaczęła skomleć, gdy Amber przyniosła Xanax.

Xanax.

Xanax, szybko działające wydawane na receptę pigułki na atak paniki. Miała je wcześniej, prawdopodobnie dużo wcześniej przed pojawieniem się tutaj. To nie jest gra, którą zaczęła po opuszczeniu USA.

To wcale mogła nie być gra.

Fabian zaniósł ją do pokoju. Po raz pierwszy, nie ogarnęła mnie zazdrość. Byłam zbyt zajęta, skupiając się na moich narastających zmartwieniach, zauważyła to Patricia.
- O co chodzi Joy? - powiedziała, siadając obok mnie na kanapie.
- To był atak paniki. Prawdziwy atak paniki. To nie było udawane Trixie. Co jeśli się myliłyśmy? Co jeśli przez cały czas, jej strach był prawdziwy? - mamrotałam bez entuzjazmu.
- Ale ta dziewczyna w twojej starej szkole... - Wzdrygnęłam na te słowa.
- To nie znaczy, że Nina jest taka sama, Trix. To, że jedna rzecz jest fałszywa, nie oznacza, że wszystko pozostałe również.
- Tylko dlatego, że miewa ataki paniki raz na jakiś czas, nie oznacza, że jej udawanie jest prawdziwe - parsknęła - Nie uwierzę w to. Tak czy inaczej, pozmieniała wszystko, gdy tu się pojawiła. Może i przesadziłyśmy z tym całym szantażowaniem, ale to nie oznacza, że musze być dla niej miła. Powinna była zostać w Ameryce - widziała, że nadal byłam pełna wątpliwości, wiec brnęła dalej - Pamiętaj o Eleanor, Joy. Nina jest tylko drugą Eleanor.

Jej imię nadal mnie raniło

- Idę się przejść. Nabrać trochę świeżego powietrza - przywołała mnie ręką, więc poszłam, biorąc ze sobą płaszcz.

X

Nina's POV

- Okay, pierwszy przystanek. Kohl! - zadeklarowała Amber, wymachując rękoma nad głową z wielkim uśmiechem na twarzy - Z reguły chodzę do droższych sklepów, ale nie wiem jaki jest twój budżet i nie jestem pewna, czy ubrałabyś się w stylu podobnym do mojego, więc Kohl, tak, to jest to.
Wbiłam w nią swój wzrok, praktycznie trzęsąc się. Nie byłam na to przygotowana. Może uda mi się namówić Amber, abyśmy przyszły innego dnia, lub mogłabym udawać atak, by zabrała mnie do domu...
- Hej - powiedziała pstrykając palcami tuż przed moją twarzą - Otrząśnij się. Dasz radę i wiesz o tym. To tylko sklep. Weźmiemy dla ciebie tylko coś z długimi rękawami, nie martw się. Pogoda z resztą nie pozwoli nam na dużo więcej - spojrzała na zachmurzone niebo, najwidoczniej znudzona brytyjską jesienią.

Dam radę, dam radę, dam radę

    Przeszłyśmy przez parking i Amber doprowadziła mnie do sklepu. Przestudiowałam wnętrze - krzyczące dzieci, muzyka dudniąca nad głową, dorośli mężczyźni szukający ubrań, które będą przymierzać, oznacza że są tutaj nadzy mężczyźni, o Boże, Boże....

Nie dam rady. Nie dam rady. Nie dam rady.

- Chodź Nina, głębokie wdechy. Idziemy na bok, tutaj. Widzisz? Dział z bluzami i swetrami. Byłoby bardzo fajnie, gdybyś kupiła coś wystarczająco otulającego, by zobaczyć chociaż trochę kształtów, wyglądasz strasznie płasko we wszystkich twoi...- Przerwała widząc moją twarz - W porządku, małe kroczki. Chodź.

X

    Po godzinie, wybrałyśmy 2 bluzy z kapturem, sweterek, 3 bluzki z długim rękawem, 4 pary spodni, nową piżamę, wielki płaszcz z puchatym kapturem i buty, które muszę przyznać, że są świetne. Kupiłyśmy więcej niż się spodziewałam, ale on dał mi na drogę więcej pieniędzy niż mogłabym potrzebować. Tak się składa, Amber nie wiedziała, że nie byliśmy biedni - w rzeczywistości, mieszkałam w 3-piętrowym domu w USA
    Amber dołożyła sukienkę i bluzkę która była zdecydowanie bardziej dopasowana od pozostałych, nie ciasna, ale wystarczyło, by zostały ukazane najmniejsze kształty. Poraziłam ją wzrokiem, ona tylko przewróciła oczami.
- Nie mówię, że masz ubrać to w najbliższym czasie. Dodaję to w razie konieczności na specjalną okazję - powiedziała - Jeśli pozwolisz, to ja za to zapłacę i dam ci, gdy zdecydujesz się ubrać

Weschtnęłam i pozwoliłam jej dołożyć te rzeczy do pozostałych.

- Nie rozumiem powodu dla którego nie przymierzyłaś ani jednej rzeczy w przymierzalni - powiedziała, gdy szłyśmy przez parking z torbami w rękach - Przecież wieszaki tam nie zjedzą ci ręki ani nic.
Byłam w tej sprawie nieugięta. Nie przymierzyłam kompletnie nic. Sam fakt, że w sklepie byli rozbierający się mężczyźni, posyłał mnie na skraj emocjonalny. Myśl o mnie prawie nagej, gdy oni byli kilka ścian dalej. Tak, bez szans.

     Zamiast tego, sprawdziłyśmy rozmiary ubrań które miałam na sobie, by dobrać odpowiednie. Jeśli nie będą pasować, po prostu oddamy je do sklepu. Amber nie znalazła argumentu by przebić moje postanowienia.

- W porządku, więc ty pójdziesz przymierzyć wszystko do pokoju w czasie w którym ja przygotuję nam jakąś przekąskę. Odłóż na bok to, co nie pasuje. Potem pokażesz mi to co zostało, gdy będziemy jeść i jeden outfit ubierzesz na kolację.

Amber była burzą, z której nie idzie się wydostać. Przytaknęłam w rezygnacji. Czekałyśmy na busa.

 - Powinnaś zrobić coś z włosami, poważnie. Miałam kilka zajęć w klasie fryzjerskiej, mogłabym to zrobić - mamrotała, nie zwracając uwagi na alarmujący wyraz mojej twarzy - Nie zrobiłabym dużo, tylko wycieniowała, pozbyłabym się wszystkich rozdwojonych końcówek, wiesz? A zważając na to, jak bardzo lubisz chować twarz za włosami, mogłabym je ułożyć tak, abyś miała grzywkę na bok. I coś z makijażem. Mogłybyśmy zacząć z czymś naturalnym - brązowy eyeliner, maskara, trochę błyszczy...- Dostrzegła moje spojrzenie i westchnęła - Dobra, dobra. Małe kroczki, wiem.

Przewróciłam oczami.

    Po tym, majaczyła o rodzinnej wizycie która ma być jutro. Odwiedzi ją tata, co jak powtarzała, jest rzadką przypadłością. Zachichotała gdy wspomniała o rodzicach Fabiana. Zerknęłam na nią, nie będąc pewna, czym jest tak rozbawiona.

- Jestem pewna, że Fabian będzie chciał cię im przedstawić. Wyobrażam sobie, jak bardzo dziwne to będzie - Wytrzeszczyłam oczy na samą myśl o tym, ona kontynuowała - Nie martw się, jego rodzice są bardzo mili. Zawsze myślałam, że jego mama jest trochę jak pani Weasley z Harry'ego Potter'a, tyle, że z brązowymi włosami.
Harry Potter. Przeszukiwałam swój umysł, starając się znaleźć odpowiedź, dlaczego brzmi to tak znajomo. Harry Potter.. To jest jakaś gra? Może serial?

Amber opadła szczęka.

- Nie słyszałaś o Harry'm Potterze? Żartujesz sobie ze mnie? Pod jakim kamieniem mieszkałaś, musiał on być ogromny - Potrząsnęła głową, zdumiona takim newsem. Nie widziałam w tym nic szczególnego
- Nie czytałam książek, ale oglądałam wszystkie części filmu. Muszę porozmawiać z Marą, zdaje mi się, że ma całą kolekcjonerską edycję.

    Całkiem pasował mi ten pomysł, dopóki usłyszałam, że jest to edycja kolekcjonerska. Nie chcę ryzykować zniszczeniem tego. I tak szczerze, dlaczego ta sprawa z Harry'm Potter'em jest takim wielkim szczegółem? Mogłabym zapytać Fabiana, czy o tym słyszał...
    W tamtym momencie, moje myśli powróciły do Fabiana i jestem pewna, że dostałam rumieńce na samą myśl o wydarzeniach zeszłego wieczoru. Nie widziałam go dzisiaj rano i byłam z tego zadowolona. Miałam wrażenie, że dryfowałam na krze, która w każdej chwili może się przełamać - ta cała sprawa z dotykiem otworzyła moje oczy, na inna stronę idei dotyku, to zmieniło wszystko. Nie jestem pewna czy lubię to, czy też nie. Muszę uporządkować swoje myśli, zanim znów spróbuję coś podobnego.

Nadjechał nasz bus i wsiadłyśmy.

X

Miałam szczęście - do oddania była tylko jedna bluzka, wszystko inne pasowało.

    Pokazałam jej to, co zostaje, jak prosiła, gdy jadłyśmy popcorn. Były dwie bluzki, które okazywały nieco płaski brzuch i biust, który jakimś cudem jednak istnieje, co nieco mnie martwiło, ale oczywiście były to dwie ulubione bluzki Amber. Moją kolejną wątpliwością, były spodnie, które były dopasowane w każdym możliwym złym miejscu - albo z punktu widzenia Amber - w dobrych miejscach.

W jakiś sposób, udało jej się przekonać mnie, abym ubrała właśnie tą parę spodni i jedną z dwóch bluzek.

    Na prawdę musze ograniczyć jej kontrolę nade mną, ale łatwiej powiedzieć niż zrobić. Jej nie idzie kontrolować. Więc oto jestem. schodząc po schodach, z takim strachem w oczach, jakby w momencie w którym wejdę do pomieszczenia, miała wybuchnąć III Wojna Światowa

Po noszeniu w kółko tych samych 3 bluzek do jednej pary spodni, każdy siedzący w jadalni zauważył mój nowy outfit, nawet Alfie, który zagwizdał z chytrym uśmiechem na twarzy.

Miałam ochotę zapaść się pod ziemię.

- Nino, siedzisz między mną a Fabianem - powiedziała Amber, z szerokim uśmiechem - No chodź, siadaj.

Fabianem. Fabianem który patrzył się na mnie z rumieńcami na twarzy i z iskrą w oku, której raczej nie lubiłam.
    Starałam się o nim nie myśleć, jak i o tym, co wydarzyło się zeszłego wieczoru i oczywiście wszystko szlag trafił. Gdy na niego spojrzałam, miałam przed oczami sposób w jaki prawie głaskałam jego twarz. Za każdym razem, gdy o tym pomyślałam, czułam tylko wstyd i zdegustowanie sobą, za zrobienie takiej rzeczy, nawet jeśli było to dobre uczucie.
W dodatku, obawa przed tym, że teraz będzie oczekiwać czegoś więcej, zjadała mnie od środka. Nie zapomniałam tego, co powiedział Jerome - gdybyś nie wariowała tak na punkcie wszystkiego, jestem pewien że zrobiłby jakiś krok - i wysyłało to ciarki wzdłuż całego mojego ciała. Jest szansa, że Jerome miał nieco racji. Co jeśli pozwolę sobie, na oswojenie się z dotykiem? Fabian zrobi jakiś krok?

    Nawet jeśli oswoję się z dotykiem, to nigdy nie oswoję się z intymnością. To jest coś, co nigdy nie będzie w moim rozumowaniu dobre. To jest coś, co będzie przerażać mnie, dopóki nie umrę. To jest niemożliwe do zmiany. To jest coś, czego nie chcę zmieniać.

Co jeśli Fabian zdecyduje, że nie jest mu to na rękę? Co jeśli zamieni się w jego kopię? Ten sam chłopak co raz przyniósł mi pocieszenie, a nie cierpienie?
- Nina? - powiedziała Amber, jej oczy przybrały wielkość monety, gdy na mnie spojrzała. Zorientowałam się, że stałam tak zdecydowanie za długo i przez cały ten czas patrzyłam na Fabiana.

A on prosto na mnie.

- Ładnie wyglądasz - powiedział to, gdy tylko usiadłam. Lekko się oburzyłam i Fabian pomyślał, że jest to z kompletnie innego powodu niż jak jest na prawdę, bo zaczął z lekka majaczyć
- To znaczy, zazwyczaj wyglądasz ładnie, zawsze wyglądasz ładnie, ale... - przerwał i westchnął - Lepiej nie będę się odzywać.

    Nie byłam oburzona z tego powodu. Nie chciałam wyglądać ładnie. To oznacza być atrakcyjnym, a kiedy jest się atrakcyjnym, więcej osób płci przeciwnej, zwraca na ciebie uwagę.
Większa uwaga mężczyzn to coś bardzo, bardzo złego jak dla mnie.
Na szczęście, tutejsi chłopcy, nie byli mną zainteresowani. Pozostałe dziewczyny są bardziej atrakcyjne i to one zatrzymywały ich uwagę.
    Oczywiście oprócz Fabiana, który nie zwracał uwagi na dziewczynę, która chce, to czego nigdy bym nie rozważyła - związek, jeden z tych, który ewentualnie stał się intymny.

Ugh, intymny. Na same słowo robiło mi się nie dobrze.

Podczas kolacji, przyłapałam Fabiana, na kilku okazjonalnych spojrzeniach na mnie. Miałam wrażenie, że przez cały czas się rumieniłam, co zdaje się, że bawiło Amber - za każdym, gdy spojrzała na mnie, zaczynała chichotać.
- A więc, zdaje mi się, że jutro poznasz rodziny wszystkich z nas - powiedziała Mara, patrząc prosto na mnie, tymi dużymi, brązowymi oczyma. Nigdy wcześniej nie odzywała się do mnie podczas kolacji. Ale to co się wydarzyło, najwidoczniej coś między nami zmieniło. Nigdy nie byłam pewna w tego typie sprawach, nie mam doświadczeniach w przyjaźniach.

Przypomniało mi się, że przecież coś do mnie powiedziała, a normalni ludzie odpowiadają, a więc przytaknęłam i uśmiechnęłam się.

Otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale Alfie przerwał jej jakimś głupim żartem na temat "pierwszego razu" rodziców, co doprowadziło całą rozmowę do rozważania o złych sposobach wychowawczych; narzucane obowiązki, uziemienie, małe kieszonkowe i tak dalej. Przysłuchiwałam się wszystkiemu w ciszy, ten temat nie jest moim ulubionym.

Gdyby tylko wiedzieli o sposobach wychowawczych mojego rodzica. Już nigdy by nie marudzili, przy zmywaniu naczyń.
Nareszcie, temat dobiegł końca i wszyscy przenieśli się do pokoju, kontynuując różne rozmowy. Gdy Amber się odezwała, wszyscy zamarli.

- Nina nie wie co to Harry Potter - ogłosiła
Cały pokój eksplodował

    Alfie i Jerome udali, że upadają na podłogę i umierają. Patricia i Joy zaparły dech w piersiach. Mick zapytał się, pod jakim kamieniem mieszkałam; tak samo jak wcześniej Amber. Mara gapiła się z czystym przerażeniem wypisanym na twarzy. Fabian tylko wyglądał na smutnego.
- Maro, masz kolekcję książek, tak? - zapytała Amber, uśmiechając się chytrze, widząc reakcję na jej pytanie - Mogłabyś pożyczyć Ninie? Pomyślałam, że mogłaby przeczytać, a jak skończy, to wszyscy zrobimy ogromny maraton filmowy Harrego Pottera.
- Podoba mi się ten pomysł - powiedział głośno Alfie - załatwię fast foody!
- Ja przyniosę mój kapelusz czarodzieja, do ubrania dla naszej nowicjuszki - powiedział Jerome, puszczając mi oczko - Dostanie najlepsze miejsce do siedzenia i immunitet od wszelkich kawałów, które możemy spróbować na was wszystkich.

    Zarumieniłam się pod wpływem takiej uwagi, wokół mojej osoby. Nie lubiłam być w świetle reflektorów, więc widząc, jak wszyscy się na mnie patrzą, sprawiało, że czułam się niesamowicie niekomfortowo.
- Mam wszystkie książki. Po prostu wpadnij do mnie do pokoju po każdą kolejną, wszystkie są na półce - powiedziała Mara, uśmiechając się - I czuj się swobodnie, by dyskutować ze mną. Czytałam całą serię 8 razy, więc będę widzieć, o czym będziesz mówić

Przytaknęłam, rumieńce nadal wypalały moje policzki. Na szczęście, rozmowa odsunęła się od Harrego Pottera, więc również i ode mnie.

Byłam pierwszą osobą, która poszła spać - byłam zmęczona stresem związanym z zakupami, a wydarzenia sprzed kilku ostatnich dni, wciąż ciągnęły się za mną. Wszyscy chórem odpowiedzieli na 'dobranoc' co wywołało uśmiech na mojej twarzy.

Zaczynam się czuć, jak część grupy.

X

Spałam do tak późna pierwszy raz od... no więc, nigdy wcześniej, nie wliczając tego, gdy byłam chora. Spałabym dłużej, gdyby Amber nie wtargnęła do pokoju z zaskoczonym uśmiechem na twarzy.
- Prawie wszyscy już są i myślałam, że dam pospać ci dłużej, ale... zdaje mi się, że mówiłaś, że twój ojczym nie przyjeżdża.

Mrugnęłam zaspana, ziewając i próbując zrozumieć to, co właśnie powiedziała. Wytrzeszczyłam oczy i chwyciłam notes. Coś jest źle. Bardzo, bardzo źle.

Bo nie przyjeżdża.

To tylko sprawiło, że uśmiechnęła się szerzej.
Wiedziałam, co powie, długo przed tym, zanim to zrobiła; strach który czułam znikąd, tylko bardziej mnie do tego przekonywał. Ale gdy powiedziała, jej słowa uderzyły mnie jak pociąg w twarz.
- Więc mam nadzieję, że lubisz niespodzianki; jest on na dole i czeka na ciebie

***
BOOMSH!
Taki tam sobie spokojny rozdział, no nie? Spokojnie, w następnym wszystko zostanie nadrobione (:
Wróciłam z wyjazdu, zmęczona jestem ew. Na dodatek będę wstrzymana kolejne dni od tłumaczenia, bo jutro oddaje laptopa do czyszczenia i jeśli okaże się, że ominęłam coś przy zgrywaniu danych na Google Drive, to będzie... źle...
Anyway, wczoraj Joylitte opublikowała oczywiście prolog najnowszego fanfiction, więc zapraszam!
Nie często trafia się okazja, by czytać dzieła przyszłej autorki bestsellerów, jaką kiedyś będzie, huh? 

http://alfabetfanfic.blogspot.com/

**
Następny rozdział to będzie miazga, yeah - 15/08/15
(jeśli coś się zmieni, dam znać)

5/6 komentarzy = spojler

Pamiętajcie, że na Twitterze istnieje hasztag #ScarredPL i z chęcią sobie również tam poczytam opinie

See ya soon
Klaudia x


6 komentarzy:

  1. "Pod jakim kamieniem mieszkałaś" tekst roku, kocham XD
    Ale...ta końcówka. O Boże, nie wytrzymam do soboty. Nie wytrzymam. Serio.
    To było piękne i w ogóle, nie umiem napisać niczego sensownego, przykro mi. Zrobiłaś błąd w słowie "dyskutować", ale to nic, każdy z nas jest człowiekiem, no nie?
    Życzę powodzenia w dalszych tłumaczeniach!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. CO TO ZA DUPNE ZAKOŃCZENIE NIE PODOBA MI SIĘ TRZY RAZY NIE I OJCZYM MOŻE SPITALAĆ Z DOMU ANUBISA DZIĘKUJE.
    Nie cieszę się nawet z tego powodu, że zgadłam że przyjedzie. Shit.
    Harry Potter jest życiem. Jestem Potterhead z krwi i kości, serie czytałam chyba z 7 razy (nie liczę już tego). Amber jest jedną z tych, co oglądały film a nie czytały książki i mają się za wielką znawczynie............. Nie żebym do tego coś miała, no ale... tak, mam z tym problem.
    Dobra, nie ważne.
    Btw to czytałam "Kroniki Rodu Kane" i tam jest bóg Anubis ( ok ok mitologia egipska ostatnio chłonę wszystko co staroegipskie, Kleopatra VII moją idolką) (choć w sumie to ona nie jest staroegipska, ale nieważne przecież mało to cie interesuje) i mam w nim swojego nowego crusha. Ląduje na listę chłopców, których muszę wskrzesić, jak wymyślę jak wyciągnąć ich z kart powieści. Będę wskrzeszać boga umarłych. Czujesz to?
    Nie wiem co to ma do rozdziału, ale czułam usilne pragnienie napisania tego.
    NIE ZGADZAM SIĘ JA PROTESTUJE WYSYŁAM OŚWIADCZENIE DO MINISTERSTWA MAGII, INSTYTUTU, NARNII, NA OLIMP, DO PIERWSZEGO NOMU I DO MOJEJ MAMY.


    Przyszła autorka bestselerów nie ma pomysłu na książkę i w ogóle nie ma motywacji a cała jej dzisiejsza wena poszła na ten komentarz. Więc nie kłam swoich odbiorców bo cię zgłoszę do MINISTERSTWA MAGII, INSTYTUTU, NARNII, NA OLIMP, DO PIERWSZEGO NOMU I DO MOJEJ MAMY.

    Także, no. Ale za reklamę dziękuje ♥
    Joylitte xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Boje się końcówki :o .. świetne tłumaczenie ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. O MÓJ BOŻE! To jest genialne. Rozdział, tłumaczenie, po prostu wszystko.
    Końcówka bardzo mnie zaskoczyła. Nie mogę czekać do 15 to za długo.
    Jak przeczytałam to o Harry'm Potterze włączył mi się tryb fangirl. Jakby ktoś do mnie podszedł i powiedział, że nie wie kto to Harry Potter zareagowałabym jak Alfie i Jerome, serio.
    Czekam do następnego.
    xo little A

    OdpowiedzUsuń
  5. nie podoba mi się zakończenie tego rozdziału, w ogóle. mam nadzieję, że następny będzie o wiele lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja pierdziele... co ten....(coz kulture trzeba zachowac) tutaj robi. Niech do burdelu idzie a nie na Ninie sie wyzywa

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla mnie ważną formą motywacji a także wyrazem uznania dla mojej pracy, jak i ogromnej pracy wspaniałej autorki tego fanfiction, która tu zagląda i tłumaczy sobie Wasze komentarze. Obie będziemy bardzo wdzięczne za opinię xx