sobota, 12 września 2015

Rozdział 20

#ScarredPL
Z dedykacją dla: Wszystkich Was wytrwale czekających na rozdział :)

Fabian's POV

    Drugiego dnia, Nina również nie wyszła. Ale jedzenie znikało sprzed jej drzwi. Starałem się w tym znaleźć tyle uspokojenia, ile mogłem.
    Ale kiedy nie wyszła trzeciego dnia, wszelkie wątpliwości zaczęły zjadać mnie od środka. Zacząłem się zastanawiać, czy kiedykolwiek wyjdzie.
Na szczęście, moje wątpliwości zostały dzisiaj rozwiane.

    Szliśmy wszyscy razem do szkoły w ponurym humorze. Nikt nie wypowiedział imienia Niny od czasu narady, ale wszyscy o niej myśleli.
Podczas zajęć z podstaw teatralnych, otworzyły się drzwi.
- Ah, panna Martin. Witamy ponownie - przywitał ją pan Winkler

Wszyscy z Anubisa, obróciliśmy głowę w kierunku drzwi w dokładnie tym samym momencie

    Miała na sobie obszerną bluzkę w której widzieliśmy ją jeden lub dwa razy, pasującą bardziej na tęgiego mężczyznę, a nie dziewczynę w jej wieku. Było widać, że miała pod spodem ubrany jeszcze jeden ze swoich swetrów. Mimo, iż na dworze był przymrozek, w szkole było gorąco.

Ugotuje się tutaj w tym.

- Masz do skończenia tylko jedną część scenografii, prawda? Tak, nocne niebo. Zostawię ci wszystko co potrzebujesz tutaj... - wskazał by poszła za nim... i wskazał jej miejsce tuż obok mnie.

Chyba muszę podziękować niebiosom za moje szczęście.

    Dostrzegła moją uradowaną reakcję, jej oczy spotkały się z moimi na ułamek sekundy. Były one wypełnione strachem jak nigdy i poczułem bolesny ścisk w sercu gdy zwróciłem uwagę na jej blady odcień skóry i worki pod oczami. Gdy zorientowała się, że wszyscy na nią patrzymy, spuściła głowę i usiadła na swoje miejsce.

    Nie spojrzała więcej na nas. Zamiast tego, wyjęła z torby swój szkicownik i zaczęła szkicować gwieździste niebo. W czasie prób, kątem oka przyglądałem się jej pracy. Gdy zrobiliśmy sobie przerwę, ośmieliłem odezwać się.

- To jest piękne

Nie poruszyła się. Nie puściła bloku rysunkowego. Nie spojrzała na mnie.

- Nina?

    Kontynuowała szkicowanie, jakbym się nie odezwał. Zacząłem się zastanawiać czy straciła słuch...
Wtedy zorientowałem się, że robi to celowo. Ból przełamał moje serce w pół. Znów zamknęła się w sobie, tak samo, gdy Joy i Patricia zaczęły ją szantażować. Ale tym razem, jedynym powodem, dla którego to robiła, był jej własny wymysł. Chciałem już od niej odejść, ale zatrzymałem się.

    Nie pozwolę jej znów tak robić. Nie pozwolę jej jeszcze bardziej oddalić się od nas - ode mnie - kolejny raz.
Nawet przez następne 5 minut.

- Panie Winkler? - zawołałem, udając zmartwionego patrząc na Ninę - Zdaje mi się, że Nina nie czuję się najlepiej. Nie chce opuścić więcej zajęć, więc nic nie mówi, ale zaczynam się martwić. Mogę zaprowadzić ją do pielęgniarki upewnić się czy wszystko w porządku?

Nina nareszcie zwróciła uwagę na moją obecność, podnosząc głowę i pozwalając mi, spojrzeć jej prosto w oczy.
- Tak panie Rutter. Panno Martin, bardzo doceniam twoje oddanie, ale powinnaś informować, gdy źle się czujesz. Większość uczniów za wszelką cenę stara się wydostać z lekcji i często im się to udaje. Nie miej wyrzutów sumienia, za opuszczanie lekcji z realnego powodu.

    Wstałem, czując w sobie małe zwycięstwo i wyciągnąłem dłoń w jej stronę. Nie chwyciła jej, ale wstała i wyszła za mną z klasy. Gdy zamknęły się za nami drzwi, objęła prowadzenie a ja uważnie szedłem za nią... do frontowych drzwi. Zaczęła sięgać do klamki; odezwałem się.
- Nino, dlaczego wyprowadzasz nas na zewnątrz? - zapytałem z zawahaniem. Zamarła, wtedy obróciła się i wyjęła notes wciąż unikając kontaktu wzrokowego.

Aby nikt nie widział lub nie słyszał?

Jej odpowiedź tylko bardziej mnie intrygowała.
- Ale my tylko będziemy rozmawiać, co to za problem, jeśli ktoś nas zobaczy? Nikt nas nie usłyszy, wszyscy są w... - Nagle głośno wypuściła powietrze z płuc, a gdy spojrzała na mnie, jej oczy były przepełnione ulgą. Zorientowałem się o co chodzi.

Myślała, że chcę ją bić.

Cofnąłem się o krok i desperacko schowałem dłonie we włosach
- Cholera Nina, kiedy zrozumiesz, że nie chcę cię skrzywdzić? Sama ta myśl doprowadza mnie do mdłości, co dopiero zrobienie tego! - wyszeptałem, zaciskając pięści. W sekundzie w której widziałem na jej twarzy przebłysk strachu, moja złość wzrosła, potem całkowicie zniknęła. Zrelaksowałem się.
- Jestem spokojny, przepraszam. Zobacz, chcę tylko z tobą porozmawiać, nic więcej. Możemy zostać tutaj, gdzie każdy może nas widzieć, jeśli sprawia to, że czujesz się bezpieczniej.

Zawahała się, po tym przytaknęła.

O czym chcesz rozmawiać? Obiecuję, nie odezwę się już do was nigdy. Jeśli czujecie się niekomfortowo w mojej obecności, mogę poprosić o zmianę domu akademickiego. Całkowicie to rozumiem, ale nie mogę zmienić klasy do końca semestru.

Gapiłem się w notatkę całkowicie zdezorientowany.
- Co masz na myśli? Dlaczego nigdy miałabyś z nami nie rozmawiać? - zapytałem. Jej oczy były pozbawione emocji, gdy pokazywała mi swoją odpowiedź.

Bo wiecie.

- Ale dlacze...- przerwałem. Spoglądałem na nią i na notatkę na przemian - Myślisz, że nie chcemy się z tobą przyjaźnić. Sądzisz, że jesteś... dziwna?

Ostatnia osoba, która się o tym dowiedziała, użyła innego słowa, ale dziwna też pasuje.

- Mówisz mi, że ktoś inny też się dowiedział? I nikomu nie powiedział? - zapytałem przerażony. Odwróciła wzrok i przytaknęła. Po tym znów spojrzała mi w oczy. Ponownie przebłyskiwał w nich strach.

Masz zamiar komuś powiedzieć?

- Nie. Pozostali też nie powiedzą - odpowiedziałem spokojnie. Jej napięte ciało, rozluźniło się. - Rozmawialiśmy na ten temat, gdy byliśmy sami. Wszyscy zgodzili się, by zachować to dla siebie. I nikt z nas nie chce, abyś przeprowadzała się do innego domu. Nadal chcemy się z tobą przyjaźnić - wyglądała na zaskoczoną


Nie są mną zdegustowani?

Tym razem, chwyciłem jej obie dłonie i lekko ścisnąłem. Zadrżała
- Nino, nikt nie jest tobą zdegustowany. Nikt nie myśli o tobie w inny sposób. Jak już, to tylko bardziej cię lubimy
    Nie wyglądała, jakby mi wierzyła, ale nie zadała kolejnego pytania, tylko przytaknęła. Wyciągnęła dłonie z mojego uścisku i znów zaczęła coś pisać. Tym razem na jej twarzy malował się lekki uśmiech.

Chciałabym teraz dokończyć rekwizyty do scenografii.

Zaśmiałem się
- Tak, przepraszam. To był mój jedyny pomysł, by wyciągnąć cię z klasy. Chodź, wracajmy tam - obróciłem się, ale poczułem dłoń na swoim ramieniu, zatrzymującą mnie. Podała kolejną notatkę.

Dziękuję

- Nie masz za co mi dziękować - powiedziałem, posyłając jej zasmucony uśmiech - Wracajmy
Poszła wzdłuż korytarza, a ja wyrwałem kawałek papieru z jej notesu - podziękowanie - i schowałem do kieszeni.

Podążyłem za nią tak, jak już zawsze będę to robił.

X

    Nina nie odzywała się w drodze do domu, ale przynajmniej szła razem z nami. Dlatego też, nikt inny nie odezwał się słowem. Atmosfera była zbyt napięta jak na przypadkową pogawędkę. Zaraz po przejściu przez próg, pospieszyła do na górę i zamknęła za sobą drzwi do pokoju. Tylko Amber poszła za nią, bo miała do tego prawo; w końcu był to również jej pokój. Odłożyłem wszystkie szkolne przybory i razem usiedliśmy i włączyliśmy jakiś film na który i tak nie zwracałem uwagi.

Amber zeszła minutę później i wyciągnęła mnie za rękaw z pomieszczenia. Nie protestowałem.
- Co jest Amber? Coś się stało?
Gdy spojrzała na mnie, jej twarz była napięta i przepełniona zmartwieniem, a oddech bardziej gwałtowny niż zazwyczaj.
- Całe jedzenie które przynosiłeś Ninie... Widziałam je, zanim zdążyła schować. Nina nic nie jadła przez prawie 72 godziny

Nina's POV

Gdy usłyszałam pukanie do drzwi, spodziewałam się Fabiana.
Nie spodziewałam się, że ujrzę w nich Joy.

    Zawahała się stawiając krok za próg i lekko uśmiechnęła się do mnie.
- Mo... mogę wejść? - przytaknęłam powoli, zastanawiając się, o co chodzi. Część mnie, miała nadzieję, że zarządzi abym zostawiła Fabiana w spokoju i przeprowadziła się. Chciałam aby ktoś wybrał za mnie. Nie chciałam sama podejmować tej decyzji.
- Chciałabym wytłumaczyć kilka rzeczy - powiedziała słabym głosem i usiadła na brzegu łóżka - Czuję, że jestem tobie winna kolejnych przeprosin. To co ja i Patricia zrobiłyśmy, było niesłuszne. Na prawdę sądziłyśmy, że udajesz; do czasu ataku paniki. Wtedy zaczęłam mieć wątpliwości. Patricia uparta jak zawsze, nie dała się przekonać. Mogłam postarać się bardziej, by ją powstrzymać, ale już za późno... tak czy inaczej, chciałabym wytłumaczyć, dlaczego sądziłam, że udajesz. Masz czas na krótką historię?

Przytaknęłam z ciekawością. Wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać.

- Miałam przyjaciółkę o imieniu Eleanor. Była nowa w mieście i nikt jej nie lubił. Była trochę jak ty, tylko mniej poważna - nie mówiła, często wzdrygała gdy ktoś ją dotykał. Padła myśl, że była molestowana i wszyscy się z tego nabijali. Całkiem mocno zaprzyjaźniłam się z nią do 8 klasy. Przychodziła do mnie prawie codziennie. Wszystko robiłyśmy razem. Często nosiła bluzki na ramiączkach i makijaż, ale nigdy nie używała korektora, więc zawsze sądziłam, że nie była krzywdzona na tyle, by zostawały po tym blizny i że nie dzieje się to w teraźniejszości. Wtedy nadszedł dzień, w którym znalazłam ją, świetnie bawiącą się za szkołą, śmiejąc się z tego, jaka naiwna i głupia jestem. Dopiero później dowiedziałam się całej prawdy; była kuzynką chłopaka, który był całkiem popularny w okolicy. Przeprowadziła się tu i wszyscy zaczęli zakładać się ile czasu będzie potrafiła udawać kogoś, kim nie jest. Kiedy zostałam ostatnią osobą, która z nią rozmawiała, wszystko obróciło się w zakład dotyczący tego, jak długo będzie w stanie mnie wkręcać w to kłamstwo. Trwało to 9 miesięcy i zgarnęła za to sporą kasę. Gdy już wszyscy znali prawdę, nigdy więcej się do mnie nie odezwała.

Uśmiechnęła się do mnie z załzawionymi oczyma.

- Potrafię być czasami czepliwa, wiem o tym, tak samo jak nadopiekuńcza w stosunku do ludzi do których się przywiązałam. To dlatego, że osoby w tym domu są niesamowitymi przyjaciółmi. Nikt nie dorównuje im do pięt w dzisiejszych czasach, więc bardzo się do nich przywiązałam; nie chcę ich stracić. Czasami przywiązuje się zbyt mocno, tak jak stało się to z Fabianem - westchnęła
- Czułam się na początku strasznie zraniona; gdy wybrał ciebie zamiast mnie. Myślałam, że nie jestem wystarczająco dobra. Ale teraz zdaję sobie sprawę z tego, że nie wybrał ciebie zamiast mnie. Wybrał nas obie. Nadal jestem jedną z jego najlepszych przyjaciółek. To wystarczy. Mimo, że moje serce ściska ból, wiedząc, że nie będzie widział mnie jako kogoś więcej.

Przerwała na moment, wtedy zerknęła na mnie, śmiejąc się lekko; jej policzki zabarwiły się na czerwono
- Przepraszam, mam taką tendencję do majaczenia o bzdurach. Sprawa jest taka, że chciałam przeprosić. I zdałam sobie sprawę, że jesteś tak samo wspaniała, jak pozostali tutaj, więc jeśli obiecam, że nie będę czepiać się zbyt mocno... mogłabyś uznać mnie, za swoją przyjaciółkę i zakopiemy topór wojenny?

No więc, nie spodziewałam się tego.

Zdałam sobie sprawę, że jesteś tak samo wspaniała, jak pozostali tutaj. Nie byłam pewna, jak odebrać ten komentarz, ale wiedziałam jak odpowiedzieć na pytanie. Z uśmiechem, przytaknęłam. Ona również się uśmiechnęła.

- Dziękuję. Myślę... że zostawię cię teraz samą - Wstała. ale zatrzymała się przy drzwiach.
- Um... jeśli chodzi o Patricię. Ona ma swoją dumę, więc jest strasznie skrępowana i zawstydzona, tym co się stało. Pewnie zajmie to trochę czasu, aż zbierze się by przeprosić, ale nie odbierz tego tak, że nie jest jej przykro, bo jest.

    Po tym wyszła, a ja zostałam sama... na jakieś 30 sekund.
Tym razem, gdy ktoś zapukał do drzwi, był to Fabian - trzymający paczkę krakersów i kubek czegoś, co wyglądało na gorącą czekoladę.
- Nino, przyniosłem ci przekąskę i coś do picia - powiedział, wznosząc to co ma w dłoniach, jakbym jeszcze nie zauważyła.
    Zaburczało mi trochę w brzuchu na samą myśl o jedzeniu. Jednak nie chciałam jeść. To nie jest tak, że głodzę się celowo, na prawdę tak nie jest. Po prostu na samą myśl o jedzeniu, było mi niedobrze.
Usiadł na podłodze przy łóżku, a kubek odstawił na stolik nocny.
- Proszę wypij. Wiem, że nie jadłaś i strasznie mnie tym martwisz. Proszę.

    Cholera. Wiedziałam, że Amber zauważyła jedzenie w śmietniku. Miałam nadzieję, że nie był zły za marnowanie tego. Wiem, że to jedzenie mógł dostać ktoś, kto by je zjadł. Na szczęście, wyglądał tylko na zmartwionego.
    Przesunęłam się do stolika i podniosłam powoli kubek. Po chwili wpatrywania się w parujący napój, wzięłam mały łyk.

Tym razem nie uśmiechnęłam się, ale kontynuowałam picie.

- Jak wspomniałem wcześniej, nie będziemy się ciebie o nic pytać. Chcemy tylko pomóc.
Odłożyłam kubek, ponownie czując, że mam coś w żołądku i lekko przytaknęłam. Nie miałam pewności, czy jest szczery, ale wyglądał, jakby był... nie wspominając o tym, że chciałam tylko ominąć ten temat.

Chciałam udawać, że nic się nie wydarzyło.

   Zaczęłam łakomie zajadać się krakersami, zdając sobie sprawę, że byłam bardziej głodna im więcej jadłam. On westchnął z ulgą i sam sięgnął po krakersa, przegryzając go z zadowoleniem.

Moje ciało stoczyło się z łóżka mimowolnie. w momencie w którym poczułam silny ścisk w brzuchu.
- Nina? - zapytał alarmująco - Nina, co je....-
Wybiegłam do łazienki. Ledwo tam dotarłam, zanim mój żołądek sam się opróżnił.

    Twarz Fabiana była przepełniona skruchą, gdy przeszłam koło niego i rzuciłam się zrezygnowana na łóżko, chowając twarz w poduszce.
- Przepraszam, nie sądziłem, że zwymiotujesz po tym - powiedział szybko - Powinniśmy zacząć z czymś lżejszym. Woda zamiast gorącej czekolady i tylko jeden lub dwa krakersy czy coś innego.

    Potrząsnęłam głową, która wciąż była schowana w poduszce. Koniec z jedzeniem. Będę jeść, kiedy będę chciała i jak widać, nie mam na to ochoty jak na razie. Westchnął.
- Nino, nie możesz się głodzić. Jeśli będziesz dalej w to brnąć, prędzej czy później, poproszę Trudy aby wezwała lekarza, o ile Amber nie zrobi tego wcześniej - Natychmiast podniosłam głowę, gdy zdałam sobie sprawę z tego co właśnie powiedział. Jego oczy były przepełnione stanowczością i determinacją.
- Wiem, że tego nie chcesz, ja również nie chcę tego robić. Ale nie pozwolimy ci powoli umierać na naszych oczach.

Zapadliśmy w ciszy na minutę, dopóki znów się odezwał.

- Nino, chcemy ci pomóc. Nie chcemy cię krzywdzić czy oceniać, ani mówić komukolwiek o tym, co się stało. Chcemy ci pomóc - powtórzył - Ale ty również musisz tego chcieć. I proszę, błagam... otwórz się w stosunku do nas. Do mnie. Kogokolwiek. Nie mówię, że w tym momencie, w tym tygodniu, czy nawet w tym miesiącu. Wiem, że takie rzeczy nie dzieją się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale spróbuj tak czy inaczej. Nie dla mnie, nie dla Amber, nie dla kogokolwiek innego. Dla siebie 

    Patrzyłam na niego, moje oczy lśniły od łez. Nie wiedziałam, jak odpowiedzieć na takie coś. Coś tak skomplikowanego, niepokojącego. Otworzenie się przed kimś, było dla mnie obcym tematem, oprócz tego, gdy...

- Otworzyłaś się - powiedział cicho, najwidoczniej czytając moje myśli - Dotknęłaś mnie. Wędrowałaś swoją dłonią wzdłuż mojej ręki, twarzy. Mojej twarzy. I płakałaś ze szczęścia. Wiem, że się boisz teraz, potrafię zrozumieć twój strach -  w sumie nie, nigdy nie będę w stanie go zrozumieć, ale jestem w stanie sobie wyobrazić - i przysięgam, nigdy nie zrobiłbym niczego, by cię skrzywdzić w jakikolwiek sposób.

Całą przestrzeń wypełniła cisza, która już sama odpowiedziała za mnie. Fabian jęknął.
- Musisz sobie to uświadomić, Nino. Rozumiem, że każde wydarzenie z twojej przeszłości, mówi ci, iż jest inaczej, ale jakaś część ciebie musi wiedzieć, że nigdy bym cię nie skrzywdził. Jesteś wspaniałą osobą i nie zasługujesz na to zło, które cię spotkało. Nikt nie zasługuje, ty w szczególności. Nie skrzywdzę cię. 

Napisałam do niego wiadomość i podałam mu, zanim zorientowałam się, co tak na prawdę robię.


Chciałabym pobyć sama, proszę.

Twarz Fabiana przepełniła się zawiedzeniem.
- Nino spójrz, możemy zmienić temat, jeśli nie czujesz się z tym komfortowo..-

Proszę. Chcę odpocząć. Obiecuję, że spróbuję jutro coś zjeść.

    Westchnął, ale nie czułam się winna. Nie unikałam go, nie próbowałam się od niego odsunąć. Zwyczajnie nie miałam wystarczająco energii na tego typu konwersację w tym momencie. Widziałam, jak zastanawiał się, czy ta bitwa jest warta walki. Posłałam mu ostateczne, błagające spojrzenie. Ustąpił.
- W porządku, do zobaczenia juro, tak?

Tak

Wstał powoli
- Dobranoc Nino, do jutra - wyszedł, zatrzymując się tylko, by zamknąć za sobą drzwi.

    Jeśli wiedziałabym, co stanie się następnego dnia, pewnie zdecydowałabym dokończyć naszą rozmowę, by ominąć wydarzenia, które wszystko ujawnią. Do cholery z tym - gdybym wiedziała co się stanie, zgodziłabym się na pójście do szpitala, byle to ominąć.
    Ale nie wiedziałam, co się stanie następnego dnia. Nie wiedziałam, że będzie to dzień w którym wszystko dookoła mnie się rozsypie. Dzień w którym wszystko się zmieni; na lepsze lub na gorsze. O tym muszę jeszcze zdecydować.

I to robiło ogromną różnicę

***
Yay! Witam ponownie po 2 tygodniach! Mam dużo do napisania, a nie chcę przeciągać, więc...
1) Nowy szablon. Nie zwracajcie zbyt dużej uwagi na nagłówek, bo jest on mojego autorstwa, więc nie jest perfekcyjny. A postanowiłam, że jednak go ustawię, bo jestem dumna, iż w ogóle coś się udało haha. Cała reszta CSS itp. jest w całości gotowcem z szablonu z po prostu innym nagłówkiem, credits - prawy, dolny róg :)
2) Jeszcze nie jest to koniec metamorfoz na blogu. Mam w planach drobne zmiany treści w zakładkach, ikony postaci itp.
3) Mała zmiana playlisty ♥ Stwierdziłam, że 3 piosenki to za mało, biorąc pod uwagę długość rozdziałów.
4. Co do długości rozdziałów - jeśli sądzicie, że teraz są długie - czekają Was o wiele dłuższe. Domyślam się, że dla co niektórych, tak długie rozdziały, mogą wydawać się zbyt uciążliwe, ale nie chce skracać; zaburzyłoby to nieco rozwijanie fabuły.

A nawiązując do samego rozdziału... whoops. Dzień w którym wszystko się zmieni; na lepsze lub na gorsze. O tym muszę jeszcze zdecydować. Zwróćcie uwagę na to zdanie, zanim zaczniecie panikować :) Tłumaczenie jak zawsze, mistrzowskie nie jest, ale da się przeżyć chyba, no nie? Co do kolejnego rozdziału, to rozwala on emocjonalnie od środka, serio. Najpierw pozytywnie, potem, no cóż.... I za 2 tygodnie, nie usłyszycie automatycznie włączającej się playlisty wchodząc na bloga, ponieważ w rozdziale będzie umieszczona jedna, a w sumie to dwie piosenki i w trakcie będzie link, by nadać odpowiednią atmosferę... Z tym, że ta druga, nie pojawi się pierwszy i ostatni raz, więc audio dodam chyba przy kolejnym razie... I jest to piosenka, którą część z Was zna z pewnego, szczególnego powodu. Część z Was.
Anyway, jak tam po rozpoczęciu roku? Nie chcę się już więcej rozpisywać, więc powiem tylko - tragedii jeszcze nie ma, ale zawsze może być lepiej... Już się rozchorowałam. Siedzę pod kołdrą, owinięta kocem i z rolką papieru obok. Do szkoły należy kilka budynków, więc aby przejść np. z A do D czy na halę sportową, po prostu trzeba np. przejść przez ulicę, no i.... zimą, będzie to katastrofa...

Następny rozdział: 26/09/15

6/7 komentarzy = spojler

Osoba, która zgadnie jako pierwsza o jaką 'szczególną' piosenkę chodzi, otrzyma dedykację i/lub dodatkowy spojler! Nie wiem czy to trudne, czy proste zadanie, ale powodzenia x

Ily, Klaudia x
PS
Jest ktoś jeszcze, kto chciałby być informowany? Podajcie user, czy cokolwiek innego, dzięki czemu, mogę się z Wami skontaktować. Gdzie ze mną możecie się kontaktować, dowiecie się w zakładce 'Pytania/kontakt'
PSS
Dziękuję za ponad 9100 wyświetleń, omg....

8 komentarzy:

  1. Nareszcie nowy rozdział! Powiem tylko jedno: wow! To jest genialne. A ten cytat: 'Podążyłem za nią tak, jak już zawsze będę to robił.' kocham! Miałam łzy w oczach, czytając ten moment, seriously. God, to jest takie genialne ♥
    Zaintrygowała mnie końcówka. Teraz będę myślała tylko o tym, co może się wydarzyć! Nie mogę czekać aż dwóch tygodni!
    Nagłówek jest śliczny. Nie jest profesjonalny, ale bardzo ładnie ci wyszedł.
    Nie będę zgadywać piosenki, bo i tak nie zgadnę. Jestem w tym kiepska.
    A jeśli chodzi o długość rozdziałów, to dobrze, że będą dłuższe. Będę miała co robić. :)
    Czekam x little A

    OdpowiedzUsuń
  2. Doczekałam się! W ogóle się nie zawiodłam, wspaniały rozdział jak zawsze. Kocham Fabiana za to, że jest taki cierpliwy co do Niny. Takie ciągłe tłumaczenia, że nikt nie chce jej skrzywdzić musi być męczące. Joy pokazała dobrą twarz... wow. W sumie dobrze, że się "zaprzyjaźniła" z Niną, teraz tylko trzeba czekać na Patricię. I znowu zakończenie będzie mnie męczyć przez 2 tygodnie... ew wytrzymam.
    Świetny nagłówek! Żaden nagłówek nie jest, ani nie będzie perfekcyjny, A ten jest uroczy.
    Na pewno nie zgadnę tej piosenki, nic mi nie przychodzi do głowy, więc nie mogę się doczekać aż ujawni się w następnym rozdziale.
    U mnie w szkole jest tak jak się spodziewałam, czyli źle, ale nie będę narzekać, bo wiem, że będzie coraz gorzej. Też jestem chora, w piątek ledwo się trzymałam na nogach, po szkole rzuciłam się na łóżko i spałam do 21, po czym poszłam się przebrać, umyć i znowu spać. Dziś cały dzień cierpię na ból głowy, ew. Chociaż, kogo to obchodzi, już nie będę się rozpisywać jak to u mnie źle i okropnie.
    Będę odliczać do następnego rozdziału. Zdrowiej jak najszybciej! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. O tej godzinie po przeczytaniu wszystkich rozdziałów jedynym co jestem w stanie napisać jest:
    Ja pierdolę
    Teraz położę się grzecznie spać, a nieco lepszy komentarz napisze po obudzeniu
    Informuj mnie na Twitterze jeśli to nie problem // @aramville

    OdpowiedzUsuń
  4. Więc to znowu ja, obiecałam że bardziej się wysilę jak trochę się prześpię i oto jestem!
    Przyznam szczerze, że zakochałam się w ff, jest naprawdę wspaniałe i dobrze tłumaczone. Wprawdzie są jakieś drobne błędy językowe z Twojej strony etc, ale to coś na co da się przymknąć oko.
    Osobiście jestem niezadowolona z tego, że jest tak mało Mary, Micka w ogóle nie ma i jeszcze brakuje mi żarcików Jerome albo Alfiego, mam nadzieję, że to się z czasem zmieni, bo to świetne postacie! (zdaję sobie sprawę z tego, że to nie zależy od Ciebie)
    Tak jak w serialu shippuję Fabinę, ale mam dziwne podejrzenia, że koniec końców ona będzie z Markiem, idk. Wiem jednak, że nie będzie z Fabianem i to mnie dobija, bo wiem jak Fabian jest zapatrzony w Ninę i będzie mi go tak strasznie szkoda kiedy ona będzie z innym chłopakiem. Może i będą się przyjaźnić, ale jednak bardzo bym chciała żeby byli ze sobą!
    Przepraszam jeśli to co piszę jest chaotyczne i brakuje spójności, ale cóż, spałam ledwie trzy godziny przez to ff, więc nie kontaktuję tak jak powinnam.
    Jeśli będziesz potrzebowała jakiejkolwiek pomocy w związku z ff to jestem pierwszą chętną, jestem tą osobą,która omal nie wyskoczy z ławki jak nauczyciel o coś pyta! Nieważne czy będziesz potrzebowała pomocy w tłumaczeniu, czy jedynie w sprawdzaniu i poprawianiu ewentualnych błędów (jestem wyczulona na wszelkie błędy, więc sporo z nich bym wyeliminowała) czy jeszcze w czymś innym, zawsze możesz się do mnie zgłosić, wszędzie znajdziesz mnie pod pseudonimem "aramville", jedynie na Facebook'u jako Tori Jordan, nawet skomentowałam post, który dodałaś na fasztadze:)
    Już poleciłam to ff kilku osobom i będę polecała każdemu kto spyta, jakie ffs są warte przeczytania!
    Jak już wiesz, w każdej sytuacji możesz na mnie liczyć, bo bardzo chętnie Ci pomogę, nie ukrywam, że chciałabym stanowić chociaż najmniejszą część tego wspaniałego ff. Decyzję pozostawiam Tobie i nie wiem, który już raz powtarzam, że naprawdę możesz liczyć na mnie ze wszystkim, wystarczy napisać.
    Teraz się już żegnam, bo za bardzo się rozpisałam, czekam na kolejny rozdział i przede wszystkim na jakąkolwiek odpowiedź z Twojej strony, nawet negatywną!
    //aramville

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę warto było czekać! Rozdział ŚWIETNY! Aż brakuje mi słów.
    Kochany Fabian! Ciągle próbuje i się nie poddaje-no uwielbiam go! I Joy mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła, scena z rozmową między nią a Niną było wooow. W sumie to nie dziwie się jej zachowaniu na początku.
    A ten ostatni akapit...jak ja mam teraz przeżyć te dwa tygodnie?! No jak?! Tragedia! ;___;
    Blog wygląda naprawdę fajnie, nagłówek śliczny :D
    Nie wiem niestety jaka piosenka :c Ale ja często wolno kojarzę, także no xdd
    *** Karolina :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże jak ja kocham Fabiana <3
    Przez tego bloga wraca moja obsesja na jego punkcie :P Zwłaszcza, że jest taki kochany dla Niny :3
    Osobiście nie zauważam, kiedy piszesz rzadziej, ale to dlatego, że nie wchodzę często na bloga, by potem mieć więcej do przeczytania na jeden raz :D To tak pomaga wczuć się w klimat i o wiele fajniej wszystko się odczuwa... że tak to ujmę ^^
    Jeśli mogę spytać: Jak długo zajmuje ci przetłumaczenie takiego rozdziału? Oczywiście wiadomo, że w ciągu roku szkolnego nie ma się tak dużo wolnego czasu ale... tak mniej więcej?
    (tak to ja cały czas marudziłam, że tłumaczenie samo w sobie nie powala poprawną polszczyzną) Ale muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o przetłumaczenie... nie z google tłumacza jest na prawdę dobrze :P Zdania brzmią po polsku a to jest chyba najważniejsze :)
    Osobiście podziwiam cię że wciąż chce ci się to pisać, bo widziałam ile ta historia oryginalnie ma rozdziałów... WOW. Skąd ty bierzesz motywacje ;-;
    (tak wiem. nie mówię o treści tylko o wykonianiu i o tobie... ale chyba rozumiesz, że w związku, ze jest to tłumaczenie bardziej skupiam się na tej technicznej stronie?)
    W każdym razie nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów, a trochę sobie na nie poczekam ze względu na moje przyzwyczajenia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a więc, przetłumaczenie akurat takiego rozdziału, zajmuje mi mniej więcej 5 pełnych godzin; bez przerwy. Obecnie pracuję nad rozdziałami nieco dłuższymi; jestem przy 30. Te rozdziały od 26 wzwyż zajmują mi co najmniej 8 pełnych godzin i myślę, że ten czas będzie się wydłużać, ponieważ rozdziały są coraz dłuższe i coraz bardziej skomplikowane.
      Jeśli chodzi o tłumacza, to nigdy nawet nie pomyślałam, aby wkleić tam chociaż jedno zdanie i żywcem skopiować, bo tłumacz jest katastrofą haha.
      Nie powiem, że tłumaczenie jest tak samo trudne jak napisanie własnego opowiadania, ale jest zbliżone do siebie - pomijając punkt z zaplanowaniem fabuły, myślę, że reszta toczy się podobnie. Też trzeba formułować własne zdania, bo przecież nic przetłumaczone żywca nie będzie brzmiało "po polsku". Moim utrudnieniem jest fakt, że nie specjalnie mam czas na czytanie książek, by czerpać z nich słownictwo. Owszem, pochłonęłam setki one-shotów i kilkanaście pełnych fanfictions zanim natknęłam się na Scarred, tylko, że również po angielsku i czasami jest tak iż rozumiem zdanie bez żadnego problemu, ale jak przychodzi do przetłumaczenia go na polski, mam pustkę w głowie, bo bardziej bliskie są mi sformułowania po angielsku niż po polsku...
      Jeśli chodzi o motywację, to przez ostatnie dni, nieco się wypaliłam - spędziłam je w domu na zwolnieniu lekarskim i udało mi się przetłumaczyć 5 rozdziałów, tyle co chyba przez całe wakacje - i myślę, że muszę znów się "naładować" aby ruszyć dalej. Jednak motywacje zawsze czerpię z Was wszystkich, bo to niesamowite, że mogę dzielić się tą historią z innymi i jestem strasznie wdzięczna, że nie piszę tego sama dla siebie, tylko także dla osób, które chociaż trochę pokochały tą historię tak jak ja. Motywuje mnie również nieco autorka, od czasu do czasu pytając się, jak mi idzie no i cała fabuła, bo po prostu kocham w jaki sposób się rozwija.

      Dziękuję za komentarz :)
      Klaudia xx

      Usuń
    2. Wielkie dzięki że mi odpisałaś, to po pierwsze :D
      Musisz wiedzieć, że w jakiś sposób sama zainspirowałaś mnie do tłumaczenia :P Znaczy się jasne. myślałam o tym od dłuższego czasu ale dopiero kiedy trafiłam na tego bloga i zobaczyłam ile ta historia ma rozdziałów powiedziałam sobie "o nie. też muszę dać radę".
      Mam podobny problem co ty. Doskonale rozumiem zdanie po angielsku a potem przechodzę do pisania i "hmm... jak to się mówi po polsku?" Ale myślę, że to akurat wpływa na naszą korzyść. Wiesz jak to mówią... Nie mówi się w danym języku, dopóki nie zacznie się MYŚLEĆ w tym języku.
      Hmm... Niby mam czas na czytanie + pisanie własnych opowiadań... a jednak kiedy przychodzi do tłumaczenia z głowy wylatują mi wszystkie polskie słowa i wszystkie zdania brzmią... jak z google tłumacz :P Mam szczęście, że mam tak dobrych przyjaciół, do których zawsze się w takich momentach zwracam :)
      Wciąż nie mogę wyjść z podziwu dla twojej motywacji. Naprawdę. Mnie zniechęciłaby chyba sama liczba... Choć... może niekoniecznie. Jednak najgorszy jest brak czasu... Głupia szkoła jak zawsze wszystko tylko utrudnia :/

      No ale... Może się powtórzę, ale czekam na kolejny przetłumaczony rozdział. Strasznie ciekawi mnie co będzie dalej i z ogromnym trudem trzymam się z dala od oryginału :P

      (też mam na imię Klaudia. przeznaczenie) Blangel :)

      Usuń

Komentarze są dla mnie ważną formą motywacji a także wyrazem uznania dla mojej pracy, jak i ogromnej pracy wspaniałej autorki tego fanfiction, która tu zagląda i tłumaczy sobie Wasze komentarze. Obie będziemy bardzo wdzięczne za opinię xx