sobota, 19 listopada 2016

Rozdzial 50

Fabian’s POV

Trzymałem w dłoni teczkę niczym trofeum.

– Dowody. Dowody na wszystko, co zrobiłeś Ninie. I mam zamiar użyć tego do szantażu.

    Reakcja na moje słowa była natychmiastowa. Nina zaparła dech w piersiach, a z twarzy pana Martin ulotniły się wszystkie kolory
– Blefujesz – mruknął, ale załamanie jego głosu na końcu słowa było nie do ominięcia. Był wyśmienitym aktorem. Ukrywał torturowanie Niny przez tak długi czas. Ale moje roszczenie nadeszło z zaskoczenia, dokładnie tak jak planowałem. I wszyscy wiedzieliśmy, że szukał gruntu w wodzie, do której został właśnie wrzucony.
– Nie blefuję, panie Martin. Jestem całkowicie poważny. Chcesz, abym ci pokazał? Zobaczmy... – otworzyłem teczkę, wyjmując kilka kartek, będących na wierzchu – Co my tutaj mamy? Oh, oficjalna relacja z tego, co Nina powiedziała mi o twoim sponiewieraniu jej; prawie słowo w słowo. Jestem gitarzystą, a zapamiętywanie tekstów piosenek to znacząca umiejętność. Wypowiadane słowa nie stanowią wielkiej różnicy. Co jeszcze? Zeznanie Mary Jaffray... zdjęcie nadzwyczajnej ilości korektorów i podkładów, zrobione przez Amber Millington...
Wszystko po kolei mu pokazywałem; nie na tyle, aby mógł przeczytać, ale na tyle, by wiedział, że nie kłamię. Cofnął się o krok.
– Przestań.
– Dlaczego? To dopiero się zaczyna. Tutaj jest lista wszystkich obrażeń oraz blizn; przynajmniej wszystko to, o czym słyszałem. Na samym końcu są zapisane te przypalenia papierosem na udach, o których ty powiedziałeś podczas rozmowy przez telefon kilka tygodni temu. A tutaj jest także zdjęcie jednej z jej blizn. Jak na moje oko, jest to poparzenie gorącym woskiem.
– Jej blizny można łatwo wytłumaczyć potknięciami. Wszyscy od dawna wiedzą, że jest niezdarna – syknął, chwytając się brzytwy – Mieliśmy wypadek samochodowy, gdy miała 12 lat. Nie był poważny, ale mogę przekręcić historię, która przejdzie z łatwością. 

Mój głos stał się bardziej mroczny. Niezłomny. Okrutny. Chciałem, aby poniósł konsekwencje za to, co zrobił. 

– Naprawdę? Zanim mój dziadek poszedł na emeryturę, był policjantem i dzięki temu zdołał wyręczyć mi małą przysługę, załatwiając mi oficjalny, policyjny raport z tego wypadku – Podniosłem dokumenty do góry, aby widział – Nina Martin, obrażenia... 2-centymetrowa rana na nodze, kilka zadraśnięć na twarzy od szkła i skręcona kostka. To wszystko. Czy użyjesz tego lub jej niezdarność jako wymówkę na przypalenia gorącym woskiem? Doprawdy?

Zaczął tracić pewność siebie.
Zaczął przegrywać tę walkę.
Chciałem, aby spłonął.

Wykonałem swój finalny ruch.

– Jest tego więcej. Zeznania prawie wszystkich naszych znajomych, kilka więcej zdjęć... ooh. Płytka CD. Jakieś sugestie, panie Martin? Co to może być? – czekając na odpowiedź, sięgnąłem do kieszeni po telefon – Mówię poważnie, zgaduj.
Spoglądał z przestrogą na telefon. Myślał, że mam zamiar zadzwonić na policję. Dobrze. Niech sobie tak myśli.
– Nie wiem.
– To samo, co mam zapisane w telefonie.
Nacisnąłem ’play’ i ciszę przeszył głos z głośnika.

”To przez nią moja żona nie żyje! Kochałem ją całym sercem, a Nina mi ją odebrała. Zasługuje na śmierć. Powinna być WDZIĘCZNA, że pozwoliłem jej płucom czerpać powietrze ponieważ z łatwością mogłem zabić ją lata temu! A w odpowiedzi... „

Zatrzymałem nagranie.
– Brzmi znajomo? To jest z naszej rozmowy przez telefon Niny. Kto by pomyślał, że rejestrator dźwięku mógłby być użyty do czegoś poza moją muzyką? Mam prawie całą pieprzoną rozmowę na nagraniu.
Upuścił torbę, którą trzymał w rękach
– Ty suki...
– Chwila, przepraszam. Mógłbyś mówić trochę głośniej? Chcę mieć pewność, że wszystko będzie dobrze nagrane – pokazałem mu drugi telefon; Niny. Miałem w rękawie przez cały czas. Migająca, czerwona kropka oznaczająca ’nagrywanie’ była widoczna na odległość, a wnioskując po długości nagrania, nie mógł mieć wątpliwości, że nie nagrałem całości – Gdy tylko wyjdziesz, wyślę to nagranie do Amber, tak jak zrobiłem to z wszystkim innym w tej teczce. Mamy kilka kopii schowanych w miejscach, w których nigdy byś nie szukał. Nasze dowody pozostaną z nami, nawet jeśli spróbowałbyś to ukraść. A teraz, przyszedł już na pana czas.

Gapił się. Gapił i gapił. Dopiero po minucie znalazł słowa, by odpowiedzieć.
– Dlaczego to robisz? – zapytał słabym głosem – Ona na to zasługuje. Ona...
– Robię to, ponieważ groziłeś mi. Co gorsze, groziłeś najważniejszej osobie w moim życiu. I ośmieliłeś się myśleć, że skoro jesteśmy tylko głupimi nastolatkami, pozwolimy ci dalej robić z Niną to, co ci się tylko podoba i nic nie wskóramy, bo masz wszędzie ’znajomości’. Pozwól mi coś powiedzieć, ty chory, sadystyczny skurwielu...
Z każdym słowem, podchodziłem bliżej, aż stanąłem tylko krok przed nim.
– Obiecałem Ninie, że będę ją chronił, nawet gdybym miał przez to umrzeć. A ja dotrzymuję swoje obietnice. Będę bronił ją do ostatniego oddechu i w szczególności przed tobą – splunąłem na jego but – Najwidoczniej powinienem zostać prawnikiem, ponieważ jestem lepszy niż byłeś, czy kiedykolwiek będziesz. Teraz wynoś się z naszego domu. Skontaktuję się z tobą później, by ustalić nasze warunki.

Potrząsnął głową. Wziął krok do tyłu. Spuścił wzrok
– Jeszcze się odegram na tobie, Rutter – te słowa były puste i nie wierzyłem w nie nawet przez ułamek sekundy.

Gdy obrócił się i skierował się do wyjścia, nie spoglądając nawet na Ninę, widziałem, że wygraliśmy.

Drzwi otworzyły się, a potem zamknęły z trzaskiem, który zmienił mój uśmiech na jeszcze bardziej mroczny.
Odszedł.

    Spojrzałem na chłopców i zaśmiałem się pod nosem. Oboje mieli szeroko otwarte usta i wbity we mnie wzrok. Haru wyglądał na zdumionego, ale w spojrzeniu Mark’a znalazłem odrobinę poszanowania, którego nie widziałem wcześniej. Spuściłem wzrok.

– Dziękuję. Jestem wam dłużny za dzisiejszą pomoc. Wam obojgu – skinęli lekko, a potem wzrok Mark’a powędrował za coś, co było za mną. Obróciłem się, by zobaczyć, dlaczego tak szybko zmienił się wyraz jego twarzy.

Nina.
Nina nie spoglądała na mnie z poszanowaniem, szczęściem czy podekscytowaniem.
Wyglądała na przerażoną.
Wyglądała na zdradzoną.

Po jej policzkach spływały łzy. Jedna za drugą.
– Co jest? – zapytałem z paniką. Nie miała tak na mnie patrzeć. Nigdy tak na mnie nie patrzyła; jakbym właśnie zrujnował jej życie – Nino, co jest nie tak? Co zrobiłem? – wziąłem krok naprzód, a ona automatycznie cofnęła się.
– Okłamałeś mnie – wyszeptała – Cały czas zbierałeś dowody. Obiecałeś mi, że odpuścisz sobie do świąt, ale ty przez cały czas przygotowywałeś się na to. Nawet nie wiem, jak długo to już trwa. Powiedziałem ci rzeczy, których nie powiedziałam nikomu innemu, a ty je spisałeś jako zeznanie. 

Potrząsnąłem głową
– Ni...
– Zrobiłeś zdjęcia moim bliznom, gdy nikt nie widział. Wysłałeś wszystko Amber, każdy mój sekret. Nigdy nie wysłuchiwałeś mnie, aby mnie wesprzeć. Wysłuchiwałeś mnie, planując ten finałowy ruch – jej przerażenie zaczęło zmieniać się w złość i nie wiedziałem, co jest gorsze. Tego nie można porównać do jej złości, gdy pokłóciliśmy się przez sprawę z Mark’em – Jak śmiałeś przekazać to komuś innemu? Jak śmiałeś robić to wszystko za moimi plecami? To jest moje życie! Moje bagno, z którego muszę wyjść. To są moje sekrety, moje gorszące momenty i moje blizny!

Otworzyłem usta, by wszystko wytłumaczyć, ale zamknąłem je. Coś mi mówiło, że lepiej będzie, jeśli pozwolę jej mówić dalej.

– Nie byłoby aż tak źle, gdyby nie było tu Mark’a i Haru. Mark przynajmniej wiedział powierzchownie o mojej sytuacji, ale Haru prawie nic nie wiedział! A ty zaczynasz mówić o moich przypaleniach od papierosa na udach? – rzuciła krótkie spojrzenie na chłopców i kolejne łzy spłynęły po jej policzkach. – To ja miałam zdecydować, kiedy wyjawię im swoją przeszłość w odpowiednim momencie, a ty wziąłeś kontrolę nad moją decyzją. Wiele mi dzisiaj odebrałeś, Fabian. Również i moje zaufanie tobie. 

    Wzięła krok do przodu i już myślałem, że chce mnie uderzyć, ale tylko wyrwała z mojej ręki swój telefon. Obeszła mnie i skierowała się ku holowi. Zatrzymała się w połowie drogi i obróciła na pięcie.
– A wiesz, co jest najgorsze? – wyszeptała – Jesteś tylko kopią mojego ojczyma.

Nawet Mark się tego nie spodziewał, a ja wziąłem krok do tyłu
– Nino, nigdy bym nie...
– Mój ojczym też kiedyś był dobry. Troszczył się o mnie, kochał mnie, a ja go adorowałam, tak jak adoruję ciebie. Ale wtedy, przeszedł na mroczną stronę. Wybrał rewanż zamiast przebaczenia i to zniszczyło jego duszę. Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, w jaką osobę obróciłeś się, rozmawiając z nim? Twój głos zmienił się tak bardzo, że go nie poznawałam; to było gorsze niż podczas tej rozmowy przez telefon. Wybrałeś rewanż, Fabian, i nawet jeśli było to tylko na czas rozmowy, to ciebie zmieniło. Wyglądałeś, jakbyś był w stanie w każdej chwili pobić go na śmierć i podeptać jego ciało bez zawahania i poczucia sumienia. Ty... – przerwała na chwilę – Ty brzmiałeś jak on. I przenigdy nie chciałam, abyś brzmiał jak on.

    Bez następnego słowa pobiegła na górę do swojego pokoju. Usłyszałem trzask drzwi, a potem nic. Nawet nie spojrzałem na chłopaków, tylko podążyłem za nią najszybciej jak mogłem. Gdy dotarłem na górę, drzwi były już zamknięte na klucz, więc oparłem się o nie, wiedząc, że pukanie czy uderzanie będzie przypominać jej o ojczymie.
– Nino. Nino, prosze, pozwól mi wytłuma...
– ODEJDŹ STĄD! – wrzasnęła; odsunąłem się od drzwi.
– Nino, ja... – wypuściłem powoli powietrze z płuc – Okay – odpowiedziałem na tyle głośno, aby usłyszała – Odejdę. Ale wrócę jeszcze później.

Do czasu aż zszedłem na dół, również płakałem.

Nina’s POV

Ocierałam jakąś szmatką swoją nogę, próbując zetrzeć z niej pozostałe ślady od spływającej krwi.

Kłamca.

Krwawienie w mojej jamie ustnej zaprzestało, ale nadal czułam metaliczny smak krwi.

Zdrajca.

Syczałam z bólu z każdym ruchem; sińce na bokach i na brzuchu dawały się we znaki przy każdym oddechu.

Niegodny zaufania.

Sprawdziłam inne części swojego ciała, ale zdawało się, że nic innego nie jest zranione. Moje płuca miały się dobrze, żebra nie były połamane. Bolał mnie tylko brzuch no i jakimś sposóbem jama ustna

Nieszczery.

Zaczęłam się zastanawiać, czy ktoś zmyje ślady krwi z holu i łazienki. Trudy wróci wieczorem. Teraz było południe i to jak promienie słońca przedzierały się do pokoju poprzez okno nadzwyczaj mnie denerwowało. Chciałam, aby było tutaj ciemno i smutno. Dzień nie miał prawa być radosnym, gdy ja nie byłam.

Lecz słońce nie schowało się za chmurami, a ja nie czułam się szczęśliwsza, więc musiałam jakoś to przetrwać.

Miałam trudności z uwierzeniem w to, co się wydarzyło. Pewnie powinnam być szczęśliwa. Mój ojczym odpuścił sobie, a przynajmniej na teraz i było to dzięki Fabianowi. Ale jego metoda, by dojść do skutku... Zacisnęłam pięści na samą myśl.

Mark poznał szczegóły.
Haru poznał szczegóły.
Amber wiedziała o wszystkim.

I to wszystko przez Fabiana.

Nic nie trwa wiecznie. A w szczególności szczęście.

Wyjęłam z kieszeni telefon. Nagranie było zapisane w moich dokumentach jako świeże przypomnienie o zaawansowanej umiejętności Fabiana w kłamaniu. Wysłałam do niego plik, dołączając krótką wiadomość.
Jeśli wyślesz to Amber, przekaż jej, że z nią też już skończyłam.

Nie odpisał. Miałam to gdzieś.

Ktoś zapukał do drzwi, a ja kopnęłam je nogą
– Powiedziałam, że masz odejść, Fabian! – wrzasnęłam. Mój głos zaczął tracić siłę. Może i pracowałam nad mówieniem, ale moje gardło wręcz płonęło od dzisiejszego nacisku na struny głosowe.
– To ja, Nino. Mogę wejść? Fabian nie jest ze mną, obiecuję – wbiłam swój wzrok w drzwi, nie wiedząc co zrobić – Proszę? Nie zajmę ci dużo czasu, a potem możesz skupić się na zwiększaniu swojej nienawiści wobec Fabiana. Chcę tylko chwilę porozmawiać.
    Spuściłam ramiona i wstałam, by odkluczyć drzwi, po znów usiadłam na łóżku. W progu pojawiła się jego głowa.
– Czego chcesz, Haru? – zapytałam

    On zamknął za sobą drzwi, a nawet i je zakluczył. Normalnie, zesztywniałabym od stóp do głów, gdyby zrobił to ktoś poza Fabianem – chociaż nie miałam pewności, czy nadal jest w tym wyróżniony. Swoje zaufanie pokładałam w fakt, że jest on gejem i przez to nic mi nie zrobi. Oparł się o ścianę. 

– Wiem, że odgadłaś, jakie są moje uczucia w stosunku do Mark’a, nie jestem zaskoczony. W pewnych kwestiach jesteś taka jak ja. Może i jestem w drużynie footballowej, ale jestem niezmiernie cichy. Lubię czytać. Lubię być sam ze sobą. Z Fabianem też łączy mnie kilka rzeczy. Tą oczywistą sprawą jest fakt, że oboje troszczymy się o osobę, która została w przeszłości zniszczona – potrząsnął głową – Nie odbieraj tego jako coś złego. To wszystko było nie do uniknięcia, ale poradziłaś sobie lepiej niż większość by mogła. A Mark nie za bardzo. Jego przeszłość sprawiła, że stał się złą osobą. Fabian i ja troszczymy się o was i to oznacza, że walczymy w waszych bitwach. Na uboczu, tak, ale zawsze będziemy już częścią w waszej ucieczce z tego bagna. To my mamy za zadanie pozbierać wszystkie kawałki waszej osobowości, która roztrzaskała się przez to, co przeszliście i to nie jest łatwe. Do tego potrzebne są pewne umiejętności, a co najważniejsze, potrzebne jest szczęście. Przez połowę czasu nawet nie wiem co robię. Fabian również nie wie. Czasami popełniam błędy – podniósł na mnie swój wzrok – Ale w większości, te błędy popełnia Mark.

Przegryzłam nerwowo dolną wargę. 

– Nadal nie wiem, dokąd z tym zmierzasz.
– Próbuję powiedzieć, że dzisiaj nabraliśmy kolejnej wspólnej rzeczy – uśmiechnął się, ale po chwili, ten uśmiech stał się smutny – Oboje kochamy kogoś, kto praktycznie wszystko zepsuł. I chcę pokazać ci, jak mu wybaczyć.
– Nie kocham go – broniłam się – I mam już dość wybaczania innym. Wybaczyłam Mark’owi zbyt wiele razy. Wybaczyłam mojemu ojczymowi. Wybaczam wszystkim, ponieważ jestem zbyt słaba, aby się sprzeciwić. Pozwalam wszystkim, aby po mnie deptali.
    Haru potrząsnął głową
– Nie. Wybaczasz wszystkim, ponieważ masz do tego siłę. Wiele osób, a w szczególności w naszym wieku, nie ma tej mądrej natury, którą podarowała ci twoja przeszłość. Wszyscy podziwiają cię za to. I tak, pewnie, wybaczyłaś już wielu osobom i co z tego? Jaką różnicę zrobi jeszcze jedna osoba?
– Ufałam mu. To jest coś innego.
– Mark popełnił więcej błędów w swoim życiu, niż chciałabyś wiedzieć. Wybaczyłem mu dosłownie każdy. Nadal mimo wszystko go kocham za to samo, co ty również widzisz. Dobre serce. On... on tylko bardzo się z tym męczy. Brzmi znajomo?
– Fabian nie jest taki. Fabian nie męczy się z dobrocią własnego serca, bo jest on dobry z natury. To coś innego. Gdy rozmawiał z ojczymem stał się całkiem inną osobą i widziałeś to na własne oczy. Mówił głośno o moich sekretach. Tego nie da się cofnąć. – Zdradził mnie.
– Zdaje mi się, że cała ta sytuacja nie jest tak poważna, jak myślisz – oznajmił delikatnie Haru – Ale powiedzenie tego, należy do niego. To oczywiście oznacza, że musisz mu pozwolić, by się do ciebie odezwał. Daj chłopakowi szansę.
– Nadal nie zrobiłeś niczego, co mogłoby mnie do tego przekonać – jestem uparta, wiem o tym, ale część mojego serca została oderwana i nie byłam jeszcze gotowa mu wybaczyć i zapomnieć.
Haru jęknął

– Uparta z ciebie kobieta, dobrze – wziął głęboki wdech – Gdy poznałem Mark’a, był dokładnie taki, jakiego ty go poznałaś. Zimny. Surowy. Bezlitosny. Trzymał się ze złymi ludźmi i robił głupstwa, których nie mam zamiaru opowiadać innym. Gardziliśmy sobą nawzajem i nigdy nie rozmawialiśmy. Wtedy nadszedł dzień, w którym wrócił ze swojego domu i całą noc jęczał przez sen. Byłem wkurzony i na początku to ignorowałem... ale potem, zacząłem zwracać większą uwagę na szczegóły. No wiesz, ciche osoby nie mają z tym zbyt dużego problemu. Im mniej mówisz, tym więcej dostrzegasz. Zacząłem dostrzegać sińce na szyi i obojczykach, które starał się ukryć pod golfami. Zacząłem dostrzegać zakrwawione szmatki, które próbował ukryć w pralni i to, jak tłumaczył się nocnym krwawieniem z nosa, gdy ja wiedziałem, że nie budził się w nocy. Po tym wszystko szybko pozbierałem w jedną całość. Stał się jeszcze gorszy, gdy przyznał się przede mną do przemocy w rodzinie. Próbował różnych metod; zaprzeczając, że nigdy mi tego nie powiedział, odtrącając mnie, abym zaczął go nienawidzić... starał się też mnie przekonać, że jest homofobem. Nie lubię wspominać tego dnia. Nazwał mnie... – potrząsnął głową – użył wielu paskudnych słów. Słowa, które podebrał od swojego rzeczywiście homofobicznego ojca, jestem tego pewien. Lecz byłem zdeterminowany. Wybaczyłem mu to wszystko. Teraz rozumiem, że starał się mnie chronić; siebie również. Gdyby jego ojciec dowiedział się, że Mark pisnął komukolwiek słowo czy, że kumpluje się z gejem, oboje bylibyśmy martwi. A podsumowując, chcę powiedzieć, że, mimo iż metoda Fabiana mogła być okropna, to jego intencje były dobre. Przychodzą w życiu sytuacje, w których każdy tak robi. 

Potrząsnęłam głową.
– Droga to piekła jest wybrukowana dobrymi intencjami. Nie słyszałeś go? Brzmiał jak mój ojczym. Był przepełniony nienawiścią, wstrętem i niczym, niczym dobrym.
– Ale zastanów się nad tym, co on tym głosem powiedział – nalegał – ’Groziłeś najważniejszej osobie w moim życiu’. ’Obiecałem Ninie, że będę ją chronił, nawet gdybym miał przez to umrzeć. A ja dotrzymuję swoje obietnice. Będę bronił ją do ostatniego oddechu i w szczególności przed tobą’. Czy to powiedziałby twój ojczym? – to w końcu jakoś do mnie dotarło i podniosłam wzrok na Haru – Po prostu... przemyśl to. Proszę.
– Okay – odparłam z zawahaniem, zastanawiając się tylko nad tym, w jakim tempie chcę to wszystko rozegrać – Proszę, um, czy zostawiłbyś odkluczone drzwi?
    Nie musiałam mówić dużo więcej, by zrozumiał, o co chodzi
– Oczywiście Nino. Zdaje mi się, że Fabian rozmawia teraz przez telefon, więc może to chwilę potrwać. Dziękuję za tę rozmowę.
Zaczął otwierać drzwi, ale zatrzymałam go.

– Haru?
– Tak?
– Powinieneś mu powiedzieć – zasugerowałam delikatnie – Zdaje mi się, że twoje uczucia nie są aż tak jednostronne, jak myślisz. I on zasługuje na to, by wiedzieć.
    Zdawał się być zdumiony moimi słowami, ale nie wywijał się z tego.
– Dziękuję – odpowiedział, spuszczając głowę – Wezmę to pod uwagę.
– Ja też ci dziękuję – powiedziałam, a po tym on wyszedł. Wstałam i zaczęłam bezcelowo krążyć po pokoju, by uspokoić się przed przyjściem Fabiana. Potrzebowałam czegoś, co zajmie mój umysł. Potrzebowałam...

Moją uwagę zwrócił prezent od Mark’a leżący na podłodze. Tak. Pomyślałam. Idealne rozproszenie myśli. Podniosłam pudełko i usiadłam z nim na łóżku. Było ono ozdobione zwykłą wstążką, którą szybko odwiązałam i zdjęłam wieko.

    W środku znajdowało się pięć kolumn kopert, każda związana taką samą wstążka, co pudełko. Wyjęłam pierwszą kolumnę i odwiązałam wstążkę. W miejscu, w którym powinien być wpisywany adres zwrotny, było napisane ’Otwórz gdy...’ a w miejscu, w którym powinny znaleźć się dane adresata, za każdym razem było inne dokończenie zdania.

Otwórz, gdy chcesz czuć się kochana.
Otwórz, gdy myślisz, że wszystko straciłaś.
Otwórz, gdy musisz zawalczyć.
Otwórz, gdy będą Święta.
Otwórz, gdy wrócisz do Ameryki.
Otwórz, gdy przerasta cię strach.
Otwórz, gdy chcesz usłyszeć historię ze szczęśliwym zakończeniem.
Otwórz, gdy będziesz miała dziecko.
Otwórz, gdy boisz się, że przeradzasz się w jego kopię.
Otwórz, gdy potrzebujesz nową książkę do czytania
Otwórz, gdy zdasz sobie sprawę z tego, że go kochasz.


I to była tylko połowa pierwszego stosu kopert.

Wyjęłam pierwszą z napisem ’Otwórz, gdy otrzymasz ten prezent’. Drżącymi dłońmi otworzyłam ją i wyjęłam 2 kartki. 

Droga Nino

Nie wiem, czy kiedykolwiek słyszałaś o prezentach ’Otwórz gdy’, ale jest to całkiem popularne w związkach na odległość. Zanim zaczniesz panikować – nie, nie zdaje mi się, abyśmy byli razem, ani na to nie nalegam. A skoro to jest już wytłumaczone, chciałbym przejść dalej. 

Piszę ten list w wieczór przed naszą drugą randką. Do tej pory napisałem już 52 listy, ale planuje skończyć wszystko przy liczbie 101 – bo 100 jest takie oklepane. Planuje ci to dać, gdy znajdziemy się w nieco bardziej przyjaznej sferze znajomości. Na teraz; i jestem pewien, że to pamiętasz – nienawidzisz mnie i nie masz pojęcia o prawdzie. O ile nie przeliczyłem się, czytasz to, wiedząc o mnie; będziesz wiedzieć, że ja wiem o tobie i będziesz miała mnie za co najmniej dobrego znajomego. Nino, nie masz najmniejszego pojęcia jak bardzo tego chcę. Nie masz. 

Mimo że nie znam całej historii, to wiem, że twoje życie nigdy nie było wesołe. Ale jesteś jedną z najlepszych osób, jaką poznałem i zasługujesz na znacznie więcej dobra, niż dostajesz. I te listy są po to, by ulepszyć twoje dni. 

Od słodkich (Otwórz, gdy chcesz czuć się kochana), poprzez bardzo dziwne rzeczy (Otwórz gdy/jeśli nadejdzie apokalipsa zombie) po dość zaskakujące (Otwórz, gdy jesteś głodna). Niektóre koperty zawierają list (tak jak ta), inne zawierają jedzenie (zgadnij które?), a jeszcze inne zawierają różne spisy czy zdjęcia, a nawet mały prezent. 

Na drugiej kartce jest spis listów, które napisałem i planuję napisać zarówno, jak i data napisania. Zacząłem to robić tydzień po tym, jak doprowadziłem cię do tego stanu utraty świadomości (i przy okazji, bardzo cię za to przepraszam) i szybko stało się to codzienną czynnością. Oczywiście nic o tym nie wiesz. Nadal jesteś mną przerażona. 

Mam ogromną nadzieję, że to się zmieni. Mam nadzieję, że nie zawiodę cię tak jak na pierwszej randce. Jak już pewnie wiesz, złość jest moim problemem. Jak i agresywność. I oziębłość. I otwieranie się przed innymi. Jestem strasznym bałaganem i mam nadzieję, że dotrzymasz mi towarzystwa na tyle długo, by zauważyć, że staram się wiele naprawić. Naprawić siebie. 

Kocham twoje światło. Mam nadzieję, że pokocham ciebie kiedyś jako przyjaciółkę, a może kogoś więcej. 

Mark Hampton. 


Wzięłam do ręki listę przelatując wzrokiem po tytułach. Rzeczywiście było ich 101. 5 kolumn, w każdej po 20 kopert i dodatkowy list – ten, który dopiero co przeczytałam. Moją szczególną uwagę przykuł ostatni list, jaki napisał, wnioskując po dacie.
Otwórz, gdy nareszcie będziesz wolna.

Po chwili, do moich oczu napłynęły łzy.

Podskoczyłam w miejscu, słysząc dziwne drapanie w oknie; moje łzy natychmiast ustały. Co to było? Wstałam i wolnym krokiem zmierzałam ku oknu, gotowa, by po drodze chwycić lokówkę Amber...

Z zewnątrz usłyszałam miauczenie.

Mój szok przemienił się w rozbawienie. Otwierając okno, zaśmiałam się i załkałam za jednym razem.
– Sibuna – pociągnęłam nosem, wzięłam zwierzaka na ręce i zamknęłam okno – Jak ty się tutaj dostałeś, kociaku?
    Kto w odpowiedzi zamruczał i zaczął się wierzgać, abym go puściła. Zrobiłam tak, usiadłam na łóżku, a chwilę po tym, kot skulił się przy mnie
– Może koty potrafią czytać w myślach. Naprawdę potrzebowałam ciebie.

Jeszcze więcej łez spłynęło po moich policzkach i zwinęłam się w kulkę obok kota
– I co ja mam zrobić?

Kot nie odpowiedział. W nastałej ciszy też nic nie odnalazłam.

***

Nawet nie macie pojęcia jak uwielbiam scenę rozmowy Niny i Haru. Czyż to nie początek świetnej przyjaźni? Spoiler na odległą przyszłość: tak.
Teraz tylko pozostaje pytanie - jak Nina postanowi rozegrać sprawę z Fabianem? Jak potoczy się ich rozmowa?

Następny rozdział: 3/12/16
A w nim... no nie powiem, zakończenie jest dość ciekawe. Okaże się również, że rozmowa z ojcem, a potem to co wydarzyło się w Anubisie, wyśle Mark'a na pewien skraj.

A mówiąc jeszcze o Mark'u!
Co sądzicie o jego prezencie? Zaskoczeni? Ja uważam, że to cudowne i zarazem przykre - chłopak ma dobre serce, miał dobre zamiary, ale nie potrafił w odpowiedni sposób wyrazić samego siebie.

A więc życzę miłej nocy i do następnego!
(trzymajcie kciuki, aby powróciła mi wena, bo wciąż jej brakuje..)

Klaudia x

1 komentarz:

  1. Nadrobiłam! (już jakiś tydzień temu miałam dodać ten komentarz, ale oczywiście leniowi się nie chciało i ten leń serdecznie przeprasza)

    Nooo nieźle. Wiele rzeczy się wydarzyło. To jak Fabian załatwił ojca Niny było mega choć to w jaki sposób teraz myśli Nina... Rozwaliło moje serce. Czytając to czułam istne niedowierzanie. I dalej nie wiem jak powinnam to skomentować.
    Mimo wszystko, że Fabian nieźle przygadał ojczymowi, to mam wrażenie że to nie koniec. Parszywy ojczulek pewnie coś jeszcze planuje. Wątpie by poddał się tak po prostu po tylu latach nękania Niny.
    Rozmowa Haru i Niny piękna i taka szczera. A prezent Marka... Ten gość jest kochanym facetem tylko ma to ukryte bardzo głęboko w sobie i prawie nikomu tego nie pokazuje, a jeśli już trzeba uważnie patrzeć by to dostrzec.

    Teraz czekam na następny rozdział i życzę duuuużo weny (sama mam teraz z nią problem więc wiem co oznacza jej utrata) Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla mnie ważną formą motywacji a także wyrazem uznania dla mojej pracy, jak i ogromnej pracy wspaniałej autorki tego fanfiction, która tu zagląda i tłumaczy sobie Wasze komentarze. Obie będziemy bardzo wdzięczne za opinię xx