sobota, 3 grudnia 2016

Rozdzial 51

Przepraszam, że znów tak późno & przepraszam za wszystkie błędy, jakie mogą się pojawić. Na końcu znajdują się dość ważne ogłoszenia parafialne. Proszę przeczytajcie je.

Nina’s POV

    Drzwi powoli się otworzyły i ujrzałam w nich Fabiana przestępującego nerwowo z nogi na nogę. Z jego twarzy już nie byłam w stanie odczytać wewnętrznego mroku, co tak bardzo przypominało mi mojego ojczyma. Stanie twarzą w twarz z potworem, może cię zamienić w potwora.

– Nino, mógłbym wytłumaczyć kilka rzeczy? – zapytał z niepewnością w głosie – Nie znasz pełnej historii a myślę, że kluczowe jest to, byś znała. 
    Westchnęłam i usiadłam. Moje łzy po płaczu przez prezent Mark’a już dawno wyschnęły

– No to mów – Ruchem głowy, wskazałam Fabianowi drugi koniec łóżka, gdzie natychmiast usiadł. Zdawał się być wdzięczny nawet za to, że wpuściłam go do pokoju. Tak, nakrzyczałam na niego prosto w twarz...
– Po pierwsze, Amber nie czytał niczego, co jest w teczce. Wie tylko to, co ty sama jej powiedziałaś – zaczął – Tak, ma ona kopię wszystkiego, ale zanim jeszcze zdążyłem ją poprosić, aby nie zaglądała do teczki, zapewniła, że nie będzie wścibska. Po drugie... nie zrobiłem zdjęć twoich blizn
Zmrużyłam oczy, nadal czując ulgę, wiedząc, że Amber nie wie więcej, niż powinna
– Ale pokazałeś mu...
– Pokazałem mu zdjęcia, które znalazłem w internecie. Wiem, jak wyglądają twoje blizny. Robienie im zdjęć bez twojej zgody byłoby dla mnie ostrym przekroczeniem linii. A więc poszukałem podobne na tyle, aby twój ojczym nie byłby w stanie zauważyć różnicy. Widzisz? – otworzył przeklętą teczkę i wyjął kilka zdjęć. Miał racje – dopiero gdy się dokładnie przyjrzałam, mogłam stwierdzić, że nie są one moje. Plamka na dłoni, której nie mam, zakolony kształt przypalenia woskiem, gdy moje jest proste.

    Zabrałam od niego teczkę i zaczęłam wyjmować wszystko po kolei, chcąc zobaczyć wszystko, co zebrał. Zdjęcia, płytka CD, zeznania wszystkich mieszkańców Anubisa.
– Jaki dałeś na to powód? – zapytałam – To znaczy, jak ich namówiłeś do tego?
– Powiedziałem, że chcę zgłosić sprawę przeciw twojemu byłemu chłopakowi, który cię krzywdził w razie, gdyby znów zaczął się wokół ciebie kręcić. Powiedziałem, że to tylko takie zabezpieczenie i pozwoliłem im myśleć, że dostałem lekkiej paranoi. A więc nie martw się, nikt nie będzie znów obchodził się z tobą jak z jajkiem.

    Moją uwagę przykuła lista obrażeń i blizn. Była to cała strona. Zapisane były 2 kolumny. Na samym końcu było to, o czym wspominał Fabian – przypalenia papierosem na jej udach. Poczułam mdłości na sam widok jedynie połowy moich blizn spisanych tak bezemocjonalnie na papierze. Sięgałam już po kosz na śmieci, ale dziwne uczucie zniknęło i potrząsnęłam głową
– Przepraszm – wznowiłam przeglądanie zawartości. Nie miałam zamiaru czytać masywnego oświadczenia i zeznania Fabiana. Nie byłabym w stanie.
– Dzwoniłeś już do niego, by ustalić warunki? – potrząsnął głową – To dobrze. Chcę przy tym być. Nie chcę robić tego teraz, ale chcę być przy tym.
Zdawał się być tym zmartwiony
– Nino, jesteś pew...
– Tak – postawiłam się – Już wystarczająco długo ukrywałeś to przede mną Fabian, i to ma się zmienić. Będę tego częścią. To jest moje życie, które znosisz i zdaje mi się, że nadszedł czas, abym chociaż raz, to ja się z tym uporała.
    Podrapał się za uchem
– Jeśli ma to cię uszczęśliwić... to jak sobie życzysz. Możemy do niego później zadzwonić – westchnął – Naprawdę, bardzo przepraszam. Myślałem, że to co robię jest słuszne. Nic ci nie mówiłem, bo nie chciałem ciebie martwić. Odkryłem sposób, by cię ocalić i nie mogłem tego zmarnować. Czułem się źle z tym, że ukrywałem to przed tobą, ale byłem zbyt zdeterminowany. Nie chciałem, abyś dowiedziała się w taki sposób. A nawet jeśli, to nie spodziewałem się takiej reakcji. Gdybym wiedział... postąpiłbym trochę inaczej.
– Ale nie zaprzestałbyś, prawda?
– Nie i jestem tego pewien. Pomyśl sobie o tym, jak od teraz będzie wyglądało nasze życie. Z tymi dowodami możemy wszystko. Możemy powstrzymywać go od krzywdzenia ciebie i dopóki nie pójdziemy z tym na policję, nie wsadzą go do więzienia. Możemy zaczekać, aż będziesz pełnoletnia i nie będą mogli umieścić cię w ośrodku adopcyjnym po jego aresztowaniu. Jesteśmy wolni, Nino. Jesteśmy od niego wolni. Jesteś wolna od jego tortur. Możesz nareszcie żyć własnym życiem.

To dlaczego jego poddanie się zdaje się być kłamstwem? Dlaczego mam przeczucie, że to nie koniec?

Przysunęłam się do niego, wkładając dokumenty do teczki.
– My... myślę, że potrafię to zrozumieć. To był... no wiesz. Mocny dzień. I myślałam, że zrobiłeś więcej, niż jest to w rzeczywistości. Wybaczam ci – Ale nie będę przepraszać za moją reakcję.
– To oznacza, że wciąż mi ufasz? – zapytał. Jego głos trzymał taką niewinność i nadzieję, że nie potrafiłam powstrzymać uśmiechu
– Oczywiście, że tak. Musiałabym być idiotką, aby ci nie ufać – Może i nie ufam ci tak mocno jak jeszcze o poranku... ale ufam.
Oparłam głowę o jego ramię, ale gdy bokiem otarłam o jego łokieć, syknęłam z bólu
– Mogę zobaczyć twoje siniaki?
– Umm... one są na brzuchu – odpowiedziałam, czując jak ze stresu spinają mi się wszystkie mięśnie. Zbyt dużo blizn. Zbyt dużo blizn, by mógł zobaczyć. Jakby mało miał ich już na liście.
    Uśmiechnął się
– Nie zrobię niczego złego, Nino. Decyzja należy do ciebie. Chcę tylko sprawdzić, czy nic poważnego ci nie jest. 
To tylko mój brzuch. Nic więcej. On nic nie zrobi. 

– Poza tym jest kilka siniaków, których nie byłaś w stanie zobaczyć, lepiej to sprawdzić...
    Przegryzłam wargę, aż poczułam smak krwi, ale zdjęłam ostrożnie sweter, pozostając w bluzce z długim rękawem. Zdawał się być zszokowany moją decyzją, ale nie zatrzymał mnie, gdy zaczęłam podwijać bluzkę, odkrywając brzuch.
– Wow. Mocno cię pokopał. – wymamrotał, delikatnie dotykając mojej skóry. Zadrżałam się; trochę ze strachu, a trochę przez coś... innego – Oddychanie nie boli? Nawet gdy oddychasz głęboko?
– Nie – odetchnęłam, jakbym dopiero co przebiegła maraton.
– To dobrze.

Zacisnęłam powieki, by nie pozwolić sobie na panikę. Tylko mój brzuch był odkryty. Dotykał tylko mój brzuch. On nic mi nie zrobi.

I myślałaś też, że nigdy cię nie oszuka. A oto i nadszedł dzisiejszy poranek.

– Oddychaj skarbie – wymamrotał delikatnie, wędrując opuszkami palców po mojej skórze. Chciał chyba, aby to mnie uspokoiło, ale tylko i wyłączenie sprawiło, że bardziej się stresowałam – Powinniśmy zrobić to, co kiedyś; to z twoimi bliznami? Miej zamknięte oczy. Skoncentruj się na tym, co robię, używając tylko i wyłącznie zmysłu czucia. To nie jest złe uczucie, prawda?

Nie odpowiadałam, skupiając się na palcach ocierających moją skórę
– Nie. To jest... dobre uczucie.
– Dobrze. Nie ma powodu do stresu. Tylko ci pomagam. Pozwól sobie pomóc.
Wypuściłam powoli powietrze z płuc
– Okay
Otworzyłam oczy, by ujrzeć jak skinął głową
– Nie ma uszkodzenia żeber, więc o płuca też nie musimy się bać. O to martwiłem się najbardziej – nagle wytrzeszczył oczy – Myślałem, że tylko ciebie pokopał, ale to są... ślady paznokci? – dotknął jeden ze śladów po prawej stronie w pasie. Po lewej, znajdowało się dokładnie to samo. Gdy mnie tam dotknął, byłam gotowa do wyskoczenia z łóżka; odsunęłam się od niego, jakby mnie poparzył. Do moich oczu napłynęły łzy i omijałam jego spanikowany wyraz twarzy. Nie dotykaj mnie. Nie dotykaj mnie.
– Nino. Oddychaj powoli. Przepraszam, nie powinienem był tego robić. Byłem głupi. Myślałem, że stało się to dzisiaj rano.
– Miałeś rację – wyszeptałam – To są ślady od paznokci. Od niego. Był bardzo... brutalny, w łóżku. Robił to prawie każdej nocy. Te ślady są już na stałe. 

    Fabian zacisnął na chwilę powieki i zaczęłam się zastanawiać, czy nie powiedziałam zbyt wiele.
– Przepraszam. Nie dotknę niczego więcej – chwycił kosmyk moich włosów – Połóż się jeszcze raz. Zdaje mi się, że jedna z ran krwawiła. Chcę się upewnić, że będzie goić się prawidłowo – po chwili namysłu, znów oparłam głowę o poduszkę, Jego dłonie powróciły do mojego brzucha; tym razem z większą ostrożnością, ale ja nie byłam w stanie być na tyle spokojna, jak zdołałam wcześniej
– Zdaje mi się, że kopnął cię i uderzyłaś o coś ostrego. Krwawienie szybko się zatrzymało i dlatego mogłaś to przeoczyć. Za chwilę wrócę – wstał, a gdy po kilku sekundach wrócił, w dłoni miał wodę utlenioną.

    2 minuty później było po wszystkim. Rana wciąż piekła, ale Fabian zabandażował ją.
– Wiesz... – spuścił moją koszulkę na dół, by pokazać, że skończył –... czasami zapominam jak jesteś piękna. Wtedy sobie o tym przypominam i czuję się, jakbym ujrzał cię po raz pierwszy.
– Wiesz... – moje policzki zabarwiły się na bordowo –... czasami zapominam jak jesteś dobry w komplementach. Wtedy sobie przypominam i po raz kolejny jestem oszołomiona.
    Zaśmiał się
– Powinienem chyba zejść na dół i pokazać Mark’owi i Haru drogę do drzwi. Muszą być zanudzeni na śmierć. Wrócę za krótką chwilę – pocałował mnie w policzek, wstał i otworzy drzwi. Chcąc wyjść, podniósł z podłogi torbę
– Umm.. Twój ojczym to zostawił. W środku jest pudełko; nic na nim nie pisze. Pomyślałem, że pewnie chciałabyś to otworzyć
Z przestrogą wzięłam od niego ogromną torbę i otworzyłam. Tak jak mówił, w środku było pudełko
– Chcesz, abym był przy tym, jak będziesz to otwierać? – zapytał. Miałam wrażenie, że normalnie zostałby ze mną, nawet gdybym powiedziała, że nie, ale przez dzisiejsze zdarzenie odsunął się. Chciał dać mi więcej kontroli nad własnym życiem.
– Um... Nie, dziękuję. Nic mi nie będzie – przytaknął i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

Wyjęłam pudełko i sięgnęłam po długopis, aby przerwać taśmę. Delikatnie otworzyłam i wyjęłam ze środka papier. W pudełku były tylko dwie rzeczy.

Pasek od spodni i mała kartka.

Chwyciłam kartkę. Były na niej napisane tylko 4 zdania, ale wystarczyło to, abym osłupiała.

Wesołych Świąt, Nino. I szczęśliwej przedwczesnej rocznicy. Wiesz co z tym zrobić. Zobaczymy się wkrótce.
~ Twój Kochający Ojczym

Po tym chwyciłam pasek i przeszyło mnie pewne zakłopotanie. Jak mogłam zapomnieć? Rocznica śmierci mojej mamy. To będzie w przyszłym tygodniu i całkowicie o tym zapomniałam. Bicie tego dnia... zawsze było znacznie gorsze. Większość blizn na plecach od pasków jest właśnie z tego dnia.

Czasami zastanawiałam się, czy moja mama patrzyła na to z góry; zastanawiałam się, czy płakała widząc moje cierpienie.

Ścisnęłam skórzany pasek w dłoni tak mocno, że moje kostki stały się białe. Wstałam. Oddychaj. Jest dobrze. Podeszłam do swojej torby i włożyłam pasek do jednej z bocznych przegródek.

Poza zasięgiem wzroku, poza myślami. Oddychaj.
Oddychaj.


Haru’s POV

Droga powrotna z Anubisa była cicha. Zbyt cicha. 

    Mark siedział na miejscu pasażera z głową opartą o szybę i z pustką w oczach. W jego przypadku, pustka w oczach oznacza umysłową burzę.
– Co jest? – zapytałem cicho, lecz w tej ciszy, nawet szept był niczym krzyk.
– Przypalenia papierosem na jej udach... – powiedział bezwyrazowo – Poparzenie gorącym woskiem. Ta lista blizn... była tak cholernie długa. A to przecież tylko te blizny, które widział Fabian. Jej skóra musi być mapą blizn... i nawet nie potrafię wyobrazić sobie tego uczucia.
– Nie do końca się z tym zgadzam. To znaczy, może i nie masz blizn, by to udowodnić, ale też byłeś brutalnie bit...
– Tak, byłem bity, ale to przez co ona musiała przechodzić to tortura. Przynajmniej nigdy nie zostałem skrzywdzony seksualnie. Mój ojczym jest zbyt wielkim homofobem, aby zrobić coś takiego – wypuścił z płuc drżący oddech i zamknął oczy – Ja tylko wszystko pogorszyłem. I stanięcie w twarz z potworem... nie wiem. Wciąż wszystko staram się przetworzyć w umyśle.
– Ja też. Ale jak się trzymasz; tak ogólnie? Przerwałeś spotkanie z ojcem, by pomóc Ninie i dowiedziałeś się o jej przeszłości więcej, niż byłbyś w stanie przygotować, by usłyszeć. Nadal się regenerujesz.
    Mark wzruszył ramionami w sposób ’nie mam się dobrze, ale nie mam zamiaru o tym rozmawiać’
– Mark, poważnie. Porozmawiaj ze mną.
– Nie chcę o tym rozmawiać. To był ciężki dzień, okay? Zobaczenie mojego ojca... to było znacznie trudniejsze niż się spodziewałem. Ma nadludzką umiejętność odnajdywania moich słabych punktów i wykorzystywania ich przeciw mnie. I przez te krótkie 10 minut wykorzystał ich więcej niż sobie wyobrażasz. Prawdopodobnie więcej, niż się zorientowałem. Nie, nie jestem okay. Ale będę. Zawsze tak jest.
– Uszanuję to – powiedziałem niechętnie – Ale muszę zapytać... o czym on mówił na samym końcu. Co wydarzyło się ’poprzednim razem’?

    Zdawało się, że ktoś wyssał z samochodu całe powietrze. Mark natychmiast widocznie zamknął się w sobie jak więdnący kwiat. A emocje, które zaczęły wracać do tonu jego głosu kilka sekund wcześniej, znów się ulotniły.
– Nic. On nie miał niczego na myśli, Haru. Nigdy tego nie słyszałeś – syknął
Zacisnąłem mocniej dłonie na kierownicy.

Co, teraz jesteś homoseksualny? Będąc pewien, że nie przeszkodzę, znalazłeś sobie innego chłopaka? Niczego się nie nauczyłeś poprzednim razem, głupi chłopcze?

Za tym musi kryć się historia, ale nie wiem o czym. Nie mam pojęcia i wiem, że Mark o tym nie opowie bez solidnego przyciśnięcia.
Przyciśnięcie, które może wypchnąć go z mojego życia, jeśli nie będę uważny.

– Nic. Niczego nie było – powiedziałem na tyle uspokajająco i delikatnie, na ile mogłem. Czułem, się, jakbym uspokajał zranione zwierzę przed zabiegiem – Nawet nie wiem, po co o to pytałem. Wiem, że twój ojciec jest po prostu nienormalny. Nie będę znów o to pytał.

    Mark zrelaksował się i usiadł głębiej w fotelu. Każdy centymetr jego ciała krzyczał ’zmęczony’ i nie tylko fizycznie. Tak, to jest coś poważnego. Tak samo poważne jak cała przemoc którą doświadczył.
– Haru, jestem zmęczony – wyszeptał. Brzmiał jak dziecko, które dopiero co poznało ciężar problemów całego świata. – Jestem tak zmęczony. Czasami... – jego głowa mimowolnie przechyliła się i zdanie zostało niedokończone.

Byłem zaniepokojony.
Coś jest nie tak.

Szybko zmieniłem pas, dziękując mojemu szczęściu za to, że szpital był już tylko kilkadziesiąt metrów dalej.
– Wiem, Mark. Tylko nie zasypiaj, okay? Możesz spać później, a i tak będę przy tobie, jak się obudzisz.
    Potrząsnął głową
– A co jeśli nie chcę się obudzić? – wymamrotał, ale zanim zdążyłem odpowiedzieć, jego oddech stał się głębszy. Ot tak zasnął... albo było to coś gorszego. 

Przyspieszyłem, by jak najszybciej dojechać do szpitala 
Mark. MARK! – krzyknąłem. Nie poruszył się – Obudź się, idioto! Mark! – Wjechałem na podjazd dla karetek i wybiegłem z samochodu. Po sekundzie, byłem po drugiej stronie i wyciągałem z niego Mark’a. Zajęczał, ale byłem zbyt skupiony na tym, by jak najszybciej biec na ostry dyżur. Pielęgniarka przy wejściu zaparła dech na nasz widok.
– Błagam, on potrzebuje pomocy. Coś jest nie tak; nie odpowiada i nie budzi się – kobieta tylko się gapila – Potrzebuje natychmiast pomocy medycznej!

W tamtej chwili, w moich ramionach dostał drgawek.

Nina’s POV

– Zabieram cię gdzieś – ogłosił Fabian, uśmiechając się chytrze. Oderwałam wzrok on napisów końcowych filmu i spojrzałam na niego z zapytaniem w oczach – Oh, nie powiem ci, gdzie cię zabieram. Ale wychodzimy. Nie przekonasz mnie. Poza tym, słyszałem, jak burczało ci w brzuchu.

Jak na zawołanie, usłyszałam znajomy odgłos, potwierdzający jego stwierdzenie
– Okay. Kiedy wychodzimy?
– Jeśli ci to nie przeszkadza, to jak tylko będziemy gotowi. I, mimo że we wszystkim wyglądasz wspaniale, to może ubierzesz coś z kolekcji Amber?
Przytaknęłam, wstałam i wymamrotałam za chwilę wrócę, zanim poszłam na górę.

Spojrzałam na nowe ubrania, przegryzając dolną wargę. Może... nie, może to... chwila nie, coś bardziej...

Czy dziewczyny przechodzą przez takie coś każdego dnia?

    Ostatecznie wybrałam ciemnofioletową bluzkę z długim rękawem i czarne spodnie, które specjalnie projektowała Amber i uwydatniały nieco więcej, niż zwyczajnie czułam się komfortowo, ale nie było to coś, w czym nie mogłabym pokazać się publicznie. Dam radę. Fabian będzie przy mnie.

Zeszłam na dół i uśmiechnęłam się, widząc jego zdumioną reakcję
– Wyglądasz pięknie jak zawsze, Nino – pocałował mnie w policzek i wziął za rękę.
Wyszliśmy z domu i dopiero idąc wzdłuż chodnika zauważyłam, że ma na sobie garnitur.
– Wyglądasz przystojnie – wymamrotałam i poczułam jak moje policzki zalewają się czerwienią – To znaczy, zawsze wyglądasz atrakcyjnie, ale ten garnitur... – słowami Amber, wyglądasz piekielnie gorąco. Garnitur był czarny z szarymi wstawkami. Włosy miał ułożone nieco inaczej; tym razem niewielki nieład wyglądał na celowy, a nie naturalny. Jego szczęka zdawała się być bardziej... zarysowana...

Czy ja jestem dwunastoletnią fangirl?
– Rozumiem Nino, dziękuję – zaśmiał się.
Wyszliśmy za mury akademii, gdzie czekała limuzyna. Na sam jej widok wytrzeszczyłam oczy – była ona z niższej półki i krótsza, niż tradycyjna, ale myśl o mojej pierwszej przejażdżce nadal formowała szeroki uśmiech na twarzy.
– Nie, nie powiem ci gdzie jedziemy – odpowiedział, zanim zdążyłam zapytać – Dowiesz się, gdy będziemy na miejscu

    Otworzył dla mnie drzwi i weszłam do środka śmiejąc się pod nosem. Gdy Fabian zamknął za sobą drzwi, samochód natychmiast ruszył, przez co zderzyłam się z Fabianem. Chwycił mnie w talii, bym zachowała równowagę, ale przez niespodziewany dotyk w niespodziewanym miejscu – nawet jeśli nie intymnym – wzdrygnęłam się. Na szczęście ominął moje sińce. 

– Oh przepraszam – powiedział, puszczając mnie
– W porządku – wymamrotałam i rozejrzałam się dookoła – Musiałeś pójść na całość, prawda?
– A czemu nie? Mam stałą pracę, więc mogę pozwolić sobie na takie rzeczy, bez proszenia rodziców o pieniądze... ale muszę przyznać, że i tak pomogli. Mama była tak podekscytowana, że nie była w stanie się nie mieszać – zarumienił się – Zarezerwowałem to już wszystko kilka dni temu. Gdybym tylko mógł, przesunąłbym to na inny termin. Wiem, że wiele dzisiaj się wydarzyło. 

Przetarłam dłonią skórzaną tapicerkę, po czym przerzuciłam wzrok na podświetlany sufit, który co kilka sekund zmieniał płynnie kolory.
– To jest wspaniałe. Naprawdę. Dziękuję ci, Fabian – on zwyczajnie przytaknął i pocałował mnie w dłoń.

    Po 10 minutach samochód zaparkował. Na szyldzie nad wejściem widniał napis L’enoteca. Dookoła okien i drzwi były rozwieszone lampki. Budynek był z jednej strony ogrodzony. Fabian wysiadł pierwszy i przytrzymał dla mnie drzwi.
– Dla ciebie, moja droga.

Moje policzki były tak czerwone, że miałam wrażenie, iż płoną.

    Chwycił moją dłoń i poprowadził do restauracji. Większą część wystroju stanowiły świeczki, tworząc romantyczną atmosferę – ale nie zbyt mocną. Powierzchnia restauracji była podzielona na mniejsze sekcje, by zapewnić większe poczucie prywatności. Ktoś dołączył do nas przy wejściu i poprowadził do stolika w tyle restauracji przy samym oknie od strony podwórza.
– Wiem, jak nie lubisz siedzieć plecami do obcych osób, więc specjalnie zarezerwowałem ten stolik. Masz oko na całą restaurację, jak i również widok na ogród – powiedział, odsuwając dla mnie krzesło – Widzisz?

    Nareszcie oderwałam wzrok od wewnętrznego wystroju, by spojrzeć przez okno. Zaparłam dech w piersi z zachwytu. Była to część, która od strony parkingu była ogrodzona. Piękny ogród, któremu jeszcze większego uroku dodawały stylowe latarnie i ich blask na tle siwego nieba krótko po zachodzie słońca. Wzdłuż kamiennego strumyka i małej sadzawki ciągnął się chodnik, a na jego końcu, było miejsce do siedzenia.
– Pójdziemy tam późńiej – wyszeptał mi do ucha – Przy okazji, za to wszystko możesz podziękować Eddiemu i Amber. To oni wpadli na ten pomysł i Eddie dał mi kartę podarunkową do tego miejsca
– To jest wspaniałe – wyszeptałam
Fabian tylko się uśmiechał
– Tak jak i ty

Podeszła do nas z uśmiechem kelnerka i skłoniła głowę w geście powitalnym
– Dobry wieczór. Jestem Allison, ale możecie mówić do mnie Ally. Tego wieczoru będę przyjmować wasze zamówienia. Na początek, co mam podać do picia?

   W tamtym momencie odezwało się w głowie ’stare ja’ i nie byłam w stanie nic powiedzieć. Myśl o rozmowie z całkowicie obcą osobą, znów stworzyła blokadę
– Dla niej woda – powiedział Fabian, spoglądając na mnie, by upewnić się, że się zgadzam. Szybko przytaknęłam – Dla mnie również.
– W porządku! Do zobaczenia za minutę, gołąbeczki – mrugnęła do nas jednym okiem i odeszła; jej brązowe włosy spięte w koński ogoń kołysały się na boki. Spięłam się, słysząc jej słowa, ale w końcu zorientowałam się, o co jej chodzi – Fabian i ja nadal trzymaliśmy się za ręce. Nasze krzesła były przysunięte blisko siebie i lekko się o niego opierałam. Byliśmy w niemal randkowej restauracji.

Dla osoby z zewnątrz ’gołąbeczki’ to dobre określenie.

– Przepraszam – wyszeptałam – Do tej pory szło mi dobrze z mówieniem. Nie wiem co się stało
Fabian wzruszył ramionami i uśmiechnął się
– Nic się nie stało. Twój ojczym pojawił się znikąd i zaatakował ciebie; a to tylko początek dzisiejszych wydarzeń. To nic niespodzianego, że znów możesz dostać blokadę. Ta, jest tymczasowa – schował kosmyk moich włosów za ucho.

    Zarumieniłam się i przytaknęłam, po czym lekko się odsunęłam. Pierwszy raz od długiego czasu, sprawy zdawały się być zbyt... bliskie. Osobiste. Mówił do mnie takim tonem, jakbym była jego dziewczyną, ale my nie jesteśmy parą. Tak, całowaliśmy się, ale nie ma nic oficjalnego. Nawet sama nie byłam pewna, abym chciała nas razem. Wcześniejszy poranek może i zmienił moje myślenie w pewnych kwestiach.

    Fabian chyba zorientował się, że nie czułam się zbyt komfortowo, ponieważ odsunął się ode mnie, dając więcej przestrzeni. Moja nagła blokada odeszła w cień.
– Jest tutaj sporo ciekawych rzeczy – powiedziałam, przeglądając menu, które przyniosła nam Allie – Pieczona kaczka? Pierożki z krewetkami? Ludzie naprawdę jedzą takie rzeczy?
– Tak – odpowiedział, śmiejąc się – Kiedyś jadłem tutaj kaczkę, ale nie przypadła mi do gustu. Z pewnością nie zamawiaj escargots. Są to ślimaki w cieście. Obrzydliwe.

Skrzywiłam się na myśl o zjedzeniu ślimaka.
– Nie wątpię
Odłożyłam menu, decydując się na pierożki z krewetkami, a gdy Allie podeszła przyjąć zamówienie, właśnie to zamówiłam. Fabian wybrał jakieś mięsne danie.
A jakie było nasze jedzenie?
Wyśmienite.

X

    Wzniosłam ramiona niczym skrzydła i ostrożnie stawiałam krok za krokiem. Woda delikatnie obijała się o kamienie, po których chodziłam. Fabian przyglądał mi się z uśmiechem na twarzy. Dostrzegłam, że lekko wyciągnął ręce, by złapać mnie w razie upadku. Ogród był równie piękny, jak zdawał się być zza okna restauracji.

– No wiesz, tak naprawdę to mam świetną równowagę – oznajmiłam, pewnie spawając na kolejnym kamieniu – Niemal tak dobrą, jak mój refleks. Z drobnym treningiem, mogłabym być linoskoczkiem... o ile mogłabym nosić bardziej obszerne ubrania. Ale nie ma na to szans. Gdy nie było go w domu, często w ogrodzie wiązałam liny, ponieważ była to zabawa szybka do uprzątnięcia, aby nigdy o niej nie wiedział. Wiązałam je między drzewami, chodziłam po nich i przeskakiwałam z jednej na drugą – uśmiechnęłam się – Nie ma szans, abym spadła.

Przez kolejną chwilę przyglądał mi się w ciszy.
– Podoba mi się to, że wciąż bawisz się jak w dzieciństwie; wspominasz swoje niewinne sekrety. Masz jakieś zdjęcia z dzieciństwa?
– Umm – zawahałam się – Czasami robił mi zdjęcia, ale tych wolałbyś nie widzieć. Są to głównie zdjęcia moich ran i... chyba sam się domyślasz, jakie jeszcze. Na szczęście obyło się bez nagrań wideo, wiec nigdy nie musiałam się martwić o to, że coś trafi na te nielegalne strony. Poza tym nie lubił się mną dzielić z kimś poza gronem jego najbliższych znajomych

    Po tych słowach, spojrzenie Fabiana zdawało się być mroczniejsze i wzdrygnęłam się, nie chcąc, aby jego mroczna strona znów się ujawniła. Zamknęłam oczy i sięgnęłam w głąb swojej pamięci
– Chyba w jakieś szufladzie w domu mam zdjęcia szkolne. I ojczym ma też gdzieś schowane zdjęcia mojej mamy; czasami moje i jej. A dlaczego pytasz?
    Fabian potrząsnął ramionami i byłam zaskoczona, widząc jak jego policzki zabarwiają się na czerwono.
– Chciałbym zobaczyć jakieś zdjęcie. Kilka. Naprawdę, tyle ile mógłbym. Nie potrafię wyobrazić sobie ciebie, jaka byłaś przedtem. Dla mnie... jesteś taka, jaką tutaj się stałaś. Chcę to zmienić.
– Może, gdy w końcu rozprawimy się z moim ojczymem, dam ci jakieś – Delikatnie naruszyłam temat i nie miałam zamiaru, aby zaszło to dalej. 

    Wiedziałam, że musimy jeszcze do niego zadzwonić, by ustalić warunki, ale nie chciałam tego w tym momencie. Na szczęście okazało się, że Fabian wolał obejść temat bokiem równie mocno, jak ja, więc tylko uśmiechnął się delikatnie. Zeskoczyłam z ostatniego kamienia, ułożonego przy sadzawce i wylądowałam na trawie. Z opóźnieniem zorientowałam się, że Fabian był pełen energii; nerwowego rodzaju podekscytowania. Przez ostatnią minutę nieustannie tupał nogą, lecz trawa wszystko zagłuszała.
– Fabian? Co jest?
    Tak jak chwilę wcześniej się rumienił, tak był w tamtym momencie nienaturalnie blady.
– Mogę z tobą o czymś porozmawiać? – zapytał – Myślałem nad tym od dłuższego czasu i chyba nadeszła odpowiednia pora
– Na co? Fabian, nie strasz mnie – powiedziałam, biorąc krok do tyłu – Co jest nie tak?
Co się dzieję? Odchodzi? Nie chce mi już pomagać? Chce wyznać...

Natychmiast do mnie podszedł i wziął za rękę
– Nie, nie, to nie jest nic złego. Przepraszam; nie chcę, aby mój stres zepsuł nastrój. To nic złego, obiecuję ci. Możemy po prostu na chwilę usiąść? Muszę cię o coś zapytać.
Wzięłam głęboki wdech.
– Okay.

    Poprowadził mnie do ławki, stojącej między drzewami ozdobionymi świątecznymi lampkami. Gdy poklepał miejsce obok siebie, usiadłam tam. Chwycił moje dłonie, ale nie w uścisku; bardziej jakby je podtrzymywał.
– Tak jak powiedziałem, dużo o tym myślałem. W szczególności po naszym pocałunku, ale nie chciałem poruszać tematu. Nasza... przyjaźń... jest czymś więcej, niż potrafiłem sobie na początku wyobrazić i wiem, że nie powinienem prosić o więcej, gdy dałaś mi już tak wiele.

Nie podobało mi się to, dokąd to zmierza.

– Nie chcę cię do niczego naciskać albo abyś spojrzała na to w zły sposób, okay? Ale ufasz mi, prawda? Śpisz w moim pokoju każdej nocy. Pocałowałaś mnie. Ty pocałowałaś mnie, a nie na odwrót. Czujesz się przy mnie komfortowo bardziej niż kimkolwiek innym. – Podczas jego krótkiego monologu, powrócił zwyczaj lekkiego jąkania się i nie byłam w stanie powstrzymać lekkiego uśmiechu, który uniósł kąciki moich ust. Stutter Rutter
– Gdy na mnie patrzysz, chcę, aby trwało to wiecznie, ponieważ... Czuję do ciebie coś więcej, niż czułem do kogokolwiek innego... i dlatego właśnie o to się pytam – ścisnął moją dłoń – Nino, zostałabyś moją dziewczyną?


****
BOOOM

Osobiście nie wiem jak to skomentować, bo jak na moje oko, Fabian ma fatalne poczucie czasu i wyszło to zbyt... nie wiem, przesadzone? No ale oto i jest. Tylko jaka będzie odpowiedź Niny?

Mark. Co się nagle stało? Czy wszystko będzie z nim okay? I czy tak jak Haru, myślicie, że za tym, co wspomniał ojciec Mark'a w poprzednim rozdziale, kryje się coś większego? Zdaje mi się, że w najbliższych dwóch rozdziałach, znajdą się odpowiedzi na te pytania.

I teraz taka sprawa ogólna.
Jak weny nie było tak wciąż jej nie ma; brak czasu również nie pomaga. I nieco się obawiam czegoś. Wciąż tkwię na początku 54 rozdziału i na dodatek mam pominięty urywek rozdziału 53, ponieważ miałam z nim pewien problem. Jesteśmy już przy rozdziale 51.... Nie wiem, czy się wyrobię. Czy znajdę czas. Wenę. Możliwe, że publikacje od rozdziału 53 mogą się przesunąć w jakiś sposób. Na szczęście, rozdział 53 wypada na 31 grudnia, także jest szansa, że w czasie przerwy świątecznej uda mi się nieco nadrobić. A ferie zaczynam już 16 stycznia, więc także jest szansa, że nadrobię zaległości, i żadna publikacja się nie przesunie. Mam taką nadzieję. Nie mogę sobie pozwolić, by tłumaczyć rozdziały na bieżąco; w sensie, że publikuję załóżmy rozdział 53, a 54 nie jest tknięty i mam na jego tłumaczenie 2 tygodnie. Nie mogę. Muszę być kilka rozdziałów do przodu, bo to jest zbyt ryzykowne. Gdybym w maju i w czerwcu nie pobiłabym swojego rekordu w ilości przetłumaczonych rozdziałów w takim czasie, teraz mogłabym mieć jeszcze większy problem.

Niestety stało się coś, czego nie przewidziałam, gdy pytałam o zgodę na tłumaczenie 2 lata temu (zdaje mi się, że we wtorek - 6 grudnia - będą równe dwa lata) - tłumaczenie zamiast być przyjemnością, jak było przez długi czas, stało się uciążeniem. Jednak obiecuję, że zrobię wszystko, by wytrwać do końca. By dotrzeć z Wami do epilogu i małych dodatków. 

Tak czy inaczej...

Następny rozdział: 17/12/16

Czyli odpowiedź Niny, nie zabraknie Eddiego (z tego co pamiętam???. Mark i Haru przeprowadzą ważną rozmowę i sprawy mogą się nieco skomplikować... Do tego rozdziału, mam do wątku Mark'a i Haru prawie idealną piosenkę... Może ktoś chce zgadnąć??

Wskazówki: Piosenka zespołu, którego najlepszy okres kariery przypada na 2005/6 rok, jeśli się nie mylę. Promowała pewien sezon bardzo popularnego serialu medycznego i nie jest to Dr. House. Była też wykorzystana w wielu innych serialach. Powstało do niej aż 5 różnych wideoklipów. Są do niej 2 oficjalne interpretacje - pierwsza; opowiada o próbie nawiązania rozmowy przez dorosłych z kłopotliwym nastolatkiem. Druga, będąca doświadczeniem z życia autora piosenki - jest o utraconej przyjaźni. Odebranej, przez błędne postępowanie. O tym jak nawiązać kontakt z kimś, kto jest już utracony. O bezsilności w próbie uratowania czyjegoś życia, gdy ta osoba nie chce pomocy.

Powodzenia!

4 komentarze:

  1. Ja nie mam bladego pojęcia co powiedzieć. Po prostu mnie zatkało...

    Mark. Co się stało? Ja wiem, że może szok tak na niego wpłyną, ale czyżby jakieś powikłania? Mam nadzieję, że wyjdzie z tego.
    Czy tylko ja pomyślałam, że Mark mógł mieć chłopaka ale jego ojciec skutecznie mu to odradził?

    Co do weny i pisania. Mam dokładnie ten sam problem co ty. Pisanie jest teraz dla mnie udręką. Wiem, że terminy cię gonią, ale mam dla ciebie dobrą radę. Zrób sobie od tego przerwę. Parę dni bez myślenia o blogu, przejmowania sie czy się wyrobisz. Skup sie na rzeczach które cie relaksują. Dobrze ci to zrobi :)

    Co do piosenki. Mam taką jedną w głowie. Co prawda nie pamietam jej tytułu ale kojarzę melodię. Będę czekać na rozdział to sie dowiem ^^

    Powodzenia i przesyłam pozdrowienia ^^
    Karen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja przerwa trwa od czerwca (miałam duuużo rozdziałów na zapas), ale myślę, że znalazłam pewne rozwiązanie - wezmę się za krótki one-shot o innej tematyce, by odświeżyć zapał, bo skoro przez ostatnie 2 lata pracowałam tylko nas Scarred, to całkiem oczywiste, że zapał nieco wygasł. Czekam, aż ktoś łaskawy prześle mi pomysł na tumblrze, bo sama nie wiem od czego zacząć XD
      I Tobie również życzę powrotu weny ♥

      Co do tej piosenki, to jeden z utworów tego zespołu mam już na playliście, jeśli to w czymś pomoże!

      Dziękuję za komentarz & do następnego <3
      Klaudia x

      Usuń
  2. Pięknie piszesz Kochana,wiem co pisze ,bo mogłabym być chyba Twoją babcią.To jest najlepsze opowiadanie jakie czytam.Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla mnie ważną formą motywacji a także wyrazem uznania dla mojej pracy, jak i ogromnej pracy wspaniałej autorki tego fanfiction, która tu zagląda i tłumaczy sobie Wasze komentarze. Obie będziemy bardzo wdzięczne za opinię xx